Czy Władimir Niekliajew żyje? - pyta jego żona, współpracownicy i białoruscy artyści. W poprzednią niedzielę kandydat na prezydenta Białorusi został do nieprzytomności pobity przez milicję. Trafił do szpitala, skąd funkcjonariusze zabrali go w nieznanym kierunku. Od tej pory słuch po nim zaginął.
Olga Niekliajewa od tygodnia bezskutecznie pyta o męża w siedzibie KGB i w Prokuraturze Generalnej. Nie uzyskuje żadnej informacji, a jedynie pouczenie, że może się skarżyć na działania organów wymiaru sprawiedliwości. Po dziś dzień do Niekliajewa nie dopuszczono też adwokata. Tłumaczyli, że nie ma wolnych pokojów spotkań. Od razu widać, że to wymówka - mówi Olga Niekliajewa reporterowi RMF FM.
Niekliajewa napisała już cztery skargi do prokuratury i KGB. Niepokoję się w jakim jest stanie i czy w ogóle tam go przetrzymują, bo wiem to jedynie z konferencji Łukaszenki, a nikt tych słów nie potwierdza - podkreśla.
Białoruska prokuratura poradziła Niekliajewej, by poczekała jeszcze miesiąc. Odpowiedź była taka - czekajcie na odpowiedź przez miesiąc. Sprawa jest badana, zajmuje się tym szefostwo prokuratury. Ja mówię - trzeba działać w tej chwili, a nie za miesiąc, a oni na to - jeśli chce pani wcześniejszej odpowiedzi, niech pani pisze do prokuratora generalnego - mówi żona polityka.
Niekliajewa przygotowuje teraz skargi do instytucji międzynarodowych. Chce przekonywać, że białoruski reżim złamał konstytucję i prawo do obrony jej męża. Według doniesień prasowych grozi mu do 15 lat więzienia.
Poeta i opozycjonista Niekliajew został brutalnie pobity przez milicję 19 grudnia wieczorem po zamknięciu lokali wyborczych, a następnie przewieziony do szpitala. Stamtąd jeszcze tej samej nocy uprowadzili go nieznani sprawcy. Od tego czasu nikt go nie widział. Poinformowano, że przebywa w areszcie śledczym KGB.
Jak zaznaczył jeden z sygnatariuszy wniosku pisarz Władzimir Arłou, do tej pory nie dopuszczono do Niekliajewa obrońcy. Według portalu Karta '97, jego adwokatka Tamara Sidorenko przeze cały tydzień bezskutecznie próbowała się z nim spotkać.
Chodzą słuchy, że Niekliajew nie żyje. To nas bardzo niepokoi, dlatego żądamy od prokuratury i KGB pokazania nam poety i poinformowania, czy żyje, czy też nie - oznajmił Arłou.
Inny sygnatariusz, poeta Siergiej Zakonnikow, podkreślił, że nie pamięta w swoim życiu przypadku tak cynicznego traktowania pisarzy. Nawet w czasach Stalina aresztowani pisarze i poeci mogli czytać gazety, wysyłać listy i wszyscy wiedzieli, co się z nimi stało - zaznaczył.
O powstaniu komitetu solidarności społecznej z więźniami politycznymi i poszkodowanymi po rozbiciu protestów 19 grudnia poinformowała na konferencji prasowej opozycyjna partia Białoruski Front Narodowy (BNF). W skład komitetu wchodzą m.in. Lew Marholin ze Zjednoczonej Partii Obywatelskiej, reżyser filmowy Władzimir Kołas i działacz BFN Wiktor Iwaszkiewicz. W pierwszej odezwie komitet zaapelował o pokazanie Niekliajewa i dopuszczenie do niego adwokata.
Jak powiedziała agencji BiełaPAN adwokatka aresztowanego szefa Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatola Labiedźki, Irina Burak, prowadzi on głodówkę w areszcie KGB. Kontynuuje głodówkę - powiedziała Burak, która widziała Labiedźkę 24 grudnia.
O przypuszczalnym kontynuowaniu głodówki przez innego opozycyjnego kandydata Mikołę Statkiewicza poinformowała także jego adwokatka Taciana Stankiewicz, która widziała się z nim 21 grudnia.
Tymczasem portal "Biełorusskij Partizan" informuje, że w Mińsku trwają "dziesiątki" przesłuchań i rewizji u polityków oraz działaczy społecznych, w tym w mieszkaniach obrońcy praw człowieka Wiaczasława Siuczyka i aresztowanego opozycyjnego kandydata na prezydenta Andreja Sannikała. Do KGB są też wzywani jako świadkowie w sprawie "zamieszek" z 19 grudnia działacze demokratyczni, np. lider partii Sprawiedliwy Świat Siergiej Kaliakin.
Wszystkim przesłuchiwanym daje się do podpisu deklarację, że nie będą rozpowszechniać materiałów ze śledztwa, i dlatego nie mogą oni informować mediów o szczegółach przesłuchań - pisze portal.