Talibowie, wbrew wcześniejszym deklaracjom, nie przepuszczają do lotniska uprawnionych do ewakuacji ludzi, biją ich i strzelają w powietrze - informuje w czwartek Agencja Reutera. Od poniedziałku międzynarodowe lotnisko w Kabulu jest kontrolowane przez amerykańskie wojsko. USA domagają się swobodnego dostępu do lotniska dla uciekinierów. Trudna sytuacja jest także w mieście Asadabad - tam zorganizowano demonstrację z okazji dnia niepodległości. Wiec został ostrzelany przez talibów, a ludzie wpadli w panikę. Są ofiary śmiertelne - przekazał Agencji Reutera świadek wydarzeń.
To kompletna katastrofa. Talibowie strzelają w powietrze, popychają ludzi i biją ich kolbami karabinów AK-47 - powiedziała Agencji Reutera jedna z osób, która próbowała się przedostać na zajmowane przez siły USA lotnisko. Wszystkie drogi dojazdowe do portu lotniczego są kontrolowane przez talibów. Z lotniska trwa ewakuacja obywateli państw zachodnich i uciekających przed talibami Afgańczyków.
"Nie chcemy skrzywdzić nikogo na lotnisku" - oświadczył w czwartek anonimowy przedstawiciel Talibanu, tłumacząc, że strzały w powietrze miały tylko rozproszyć tłum. Wezwał też wszystkich zgromadzonych wokół portu lotniczego, którzy nie posiadają odpowiednich dokumentów podróży, do rozejścia się do domów. Dodał, że od niedzieli na lotnisku zginęło 12 osób, które zostały zastrzelone lub stratowane w panującym tam chaosie.
W ostatnich dniach talibowie kilkakrotnie deklarowali, że umożliwią bezpieczny wyjazd z kraju wszystkim chętnym i nie będą się mścić na Afgańczykach współpracujących z prozachodnią koalicją. Jak informuje Agencja Reutera uzbrojeni talibowie, którzy utworzyli posterunki wokół lotniska nie przepuszczają przez nie nawet osób, które mają niezbędne dokumenty podróży.
Według naszych informacji talibowie, wbrew swoim zapowiedziom i zobowiązaniom, które uczynili wobec naszego rządu, blokują drogę na lotnisko Afgańczykom, którzy chcą opuścić kraj - powiedziała wiceszefowa dyplomacji USA Wendy Sherman. Oczekujemy, że talibowie nie będą nękali Amerykanów, Afgańczyków i obywateli innych państw, którzy chcą wyjechać z tego kraju i umożliwią im bezpieczną ewakuację - podkreśliła.
Przedstawiciele Departamentu Obrony USA przyznali w środę wieczorem, że 4,5 tys. amerykańskich żołnierzy obecnych na lotnisku skupia się na jego zabezpieczeniu i nie jest w stanie pomóc w ochronie ludzi zmierzających do portu lotniczego.
Przed ogrodzeniem zabezpieczającym brytyjski obóz na lotnisku pod okiem talibskich bojowników gromadzą się tłumy zdesperowanych ludzi, próbujących wydostać się z Afganistanu - opisuje reporter stacji Sky News. Sytuacja jest bardzo trudna, nie możemy przepuszczać osób bez odpowiednich dokumentów, nie mamy wyboru - tłumaczy oficer brytyjskiej armii. Na moich oczach z powrotem odsyłane są całe przerażone rodziny, często z małymi dziećmi - relacjonuje dziennikarz. Oficer opowiada, że zrozpaczone kobiety próbowały przerzucać żołnierzom przez drut kolczasty małe dzieci, prosząc ich, by wywiozły je z kraju.
Some mothers have resorted to throwing their babies over the barbed wire fences surrounding Kabul airport to British soldiers.Defence secretary Ben Wallace says "we can't just take a minor on their own", but says around 120 families are currently being loaded onto a plane pic.twitter.com/c6R5OZXwaJ
SkyNewsAugust 19, 2021
W mieście Asadabad zorganizowano demonstrację z okazji dnia niepodległości. Wiec został ostrzelany przez talibów, a ludzie wpadli w panikę. Są ofiary śmiertelne - przekazał Agencji Reutera świadek wydarzeń.
Demonstrujący powiewali narodową flagą Afganistanu, niektórzy z nich darli proporce talibów - donosiły lokalne media. To pierwsze przejawy oporu wobec islamskich bojowników, którzy opanowali większość kraju.
Według relacji Mohammada Salima, świadka, na którego powołuje się Agencja Reutera, kilkoro manifestantów zginęło, ale nie jest jasne czy od pocisków wystrzelonych przez talibów, czy z powodu paniki, jaka wybuchła wśród ludzi.
"Setki osób wyszły na ulice. Na początku bałem się i nie chciałem iść, ale potem zobaczyłem jednego z moich sąsiadów, więc wziąłem ze sobą flagę, którą mam w domu. Podczas protestów kilka osób zostało rannych, a kilka zginęło" - opowiadał świadek.
Rzecznik talibów nie skomentował jeszcze zajścia.
Do podobnych protestów doszło też w środę w Dżalalabadzie, gdzie talibowie ostrzelali tłum i zabili trzy osoby.
19 sierpnia Afganistan świętuje rocznicę odzyskania w 1919 r. niepodległości.
Tłumienie protestów budzi wątpliwości, czy bojownicy wywiążą się ze składanych obietnic o pokojowych rządach i nie mszczeniu się na przeciwnikach.
Afgańscy talibowie w niedzielę wkroczyli do Kabulu, stolicy Afganistanu. Wykorzystując wycofanie się międzynarodowych sił wojskowych pod wodzą USA, przejęli kontrolę nad krajem. Popierany przez Stany Zjednoczone rząd upadł, a prezydent kraju Aszraf Ghani zbiegł za granicę.
Od poniedziałku armia USA zajmuje się kontrolą lotów na lotnisku w Kabulu, na którym stacjonuje ok. 4,5 tys. amerykańskich żołnierzy. Wszystkie drogi dojazdowe do portu lotniczego są kontrolowane przez talibów.
Kraje zachodnie prowadzą akcje ewakuacyjne. W ciągu ostatniej doby z Kabulu wywieziono ok. 5 tys. obywateli państw zachodnich i zagrożonych przez talibów Afgańczyków; ewakuacja jest cały czas kontynuowana - informowała Agencja Reutera w czwartek rano.