Cena opium w Afganistanie wzrosła trzykrotnie od czasu objęcia przez talibów władzy w tym kraju - poinformował portal euronews. To efekt niedawnej zapowiedzi władz talibskich, które zamierzają wkrótce wprowadzić zakaz produkcji i handlu narkotykami.
Obecnie, jak pisze euronews, cena kilograma opium na targach w południowym Afganistanie wynosi ok. 17,5 tys. do 25 tys. rupii pakistańskich (PRK), czyli od ok. 90 do 126 euro. Na straganach na razie narkotyku nie brakuje, a ci, którzy mają jeszcze zapasy, dostrzegli możliwość szybkiego wzbogacenia się.
Przed przejęciem władzy przez talibów cena kilograma opium w Kandaharze, tradycyjnym bastionie talibów i głównym ośrodku produkcji i przemytu narkotyków, wynosiła ok. 7,5 tys. PRK. Sprzedawane na afgańskich targach opium było następnie przetwarzane na miejscu, bądź w Pakistanie lub Iranie, a następnie trafiało na rynek europejski.
Produkcja opium stanowiła do tej pory bardzo duże źródło przychodów w tym jednym z najbiedniejszych krajów świata. Dzięki handlowi tym narkotykiem bogacili się nie tylko talibowie, ale także wielu niezwiązanych z fundamentalistami ludzi mogło wyżywić swoje rodziny.
Jednak 17 sierpnia, dwa dni po przejęciu przez talibów władzy w Kabulu, ich rzecznik Zabihullah Mudżahid wydał oświadczenie, w którym poinformował, że produkcja i handel opium będzie zakazana. Talibowie w ten sposób chcieli zyskać przychylność społeczności międzynarodowej i odzyskać dostęp do zagranicznej pomocy finansowej oraz zniesienie międzynarodowych sankcji.
Według ONZ w 2020 roku Afganistan przodował na świecie pod względem ilości uprawianego maku. Na 224 000 hektarów wyprodukowano 6300 ton tej rośliny, co wygenerowało ok. 2 miliardy dolarów przychodu. Produkcja i handel opium stanowiły połowę wszystkich dochodów talibów, którzy w ten sposób w dużej mierze przez lata mogli finansować swoje antyrządowe działania oraz błyskawiczną kampanię zbrojną, w wyniku której odzyskali władzę.
Jak pisze euronews, rolnicy z południa kraju, gdzie jest najwięcej pól makowych, nie spieszą się z likwidacją swoich upraw.
Wiemy, że to nie jest w porządku, że jest to zabronione przez islam. Ale w przeciwnym razie nie będziemy mogli zarobić na życie. Tutaj nie mamy wody, nie mamy nasion, nie możemy nic więcej uprawiać - cytuje portal Mohammada Masooma, jednego z tamtejszych rolników.
Kobieta uprawiająca opium, o imieniu Zekria, mająca 25-osobową rodzinę do wykarmienia, także wyraża duże obawy.
Bez opium nie będę mogła nawet pokryć moich kosztów życia. Nie mamy innej pracy, żadnego innego rozwiązania, jeśli społeczność międzynarodowa nam nie pomoże - powiedziała.
Według euronews Afganistan nie może jednak w najbliższym czasie liczyć na międzynarodową pomoc, bowiem rząd talibów nigdzie jeszcze nie został oficjalnie uznany. W związku z tym sytuacja staje się coraz bardziej dramatyczna - ONZ niedawno alarmował, że klęską głodu zagrożona jest jedna trzecia populacji tego kraju.