David Cameron, premier Wielkiej Brytanii, stwierdził, że nie zmieni zdania ws. wypłacania zasiłków na najmłodszych. Zapowiedział pozbawienie pracujących w Wielkiej Brytanii imigrantów z krajów UE dodatku rodzinnego na dzieci, jeśli przebywają one w swoich ojczystych krajach. Z propozycją tą nie zgadza się Radosław Sikorski, który skrytykował ten pomysł na Twitterze.
Radosław Sikorski wczoraj ostro zareagował na pomysł Davida Camerona ws. ograniczenia wypacania zasiłków. Polski minister pomysł Brytyjczyków uznał za niesprawiedliwy. Jego zdaniem Polacy, którzy pracują w Wielkiej Brytanii płacą tam podatki, więc powinni też móc korzystać z przywilejów. Swoje rozczarowanie wyraził za pomocą serwisu Twitter.
Na odpowiedź nie musiał długo czekać. W materiale BBC pt. "Polski minister atakuje Camerona ws. podatków na dzieci" głos zabrał rzecznik Camerona, który raz jeszcze stanowczo zaprotestował przeciwko pobieraniu zasiłków na dzieci. Premier nie zmieni swojego zdania. Podtrzymuje to, co powiedział w brytyjskich mediach - powiedział rzecznik brytyjskiego premiera.
Z danych opublikowanych przez brytyjskie media wynika, że z świadczeń na dzieci korzysta około 24 tys. rodzin imigrantów z państw unijnych posiadających łącznie około 40 tys. dzieci, z których dwie trzecie to dzieci polskie.
Dodatek na dzieci (child benefit) wynosi w Wielkiej Brytanii obecnie 20,30 funtów tygodniowo na pierwsze dziecko i 13,40 funtów na każde kolejne. Do niedawna było to świadczenie niezależne od poziomu dochodów rodziców, ale w ubiegłym roku jego wysokość ograniczono w przypadku rodzin, w których jeden z członków zarabia ponad 50 tys. funtów rocznie, zaś przekroczenie progu 60 tys. funtów powoduje, iż dodatek w ogóle nie jest wypłacany.