Wzywam władze białoruskie do natychmiastowego wypuszczenia z aresztu osób przetrzymywanych, a zwłaszcza przetrzymywanych niezależnych kandydatów - oświadczył na konferencji prasowej w Warszawie szef Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. Po wczorajszych wyborach prezydenckich na Białorusi doszło do protestów. Do dzisiaj zatrzymano ponad 600 opozycjonistów.
Zdaniem Jerzego Buzka, "zachowania i reakcja służb porządkowych, milicji białoruskiej na zaistniałe wypadki były całkowicie nieproporcjonalne i społeczność międzynarodowa nie może zaaprobować tego rodzaju działań". Nie możemy uznać ich za zasadne, jeśli odbywają się w tak niebywałej skali. Zranienie, poturbowanie wielu niezależnych obserwatorów, dziennikarzy, a przede wszystkim większości niezależnych kandydatów w wyborach prezydenckich i uwięzienie kilku z nich jest niedopuszczalne - podkreślił szef PE.
Zapowiedział też, że "zaraz po Nowym Roku" w europarlamencie odbędzie się debata, w jaki sposób zachowywać się wobec Białorusi w przyszłości. Jak wyjaśnił Buzek, chodzi o "wypracowanie strategii na długie miesiące czy nawet lata".
Widać, że strategia otwierania się nie zawsze przynosi dobre rezultaty. Były pewne zmiany w samym przygotowaniu wyborów i to uznawaliśmy za dobry sygnał, przyjmowaliśmy za dobrą monetę, ale widać, że - samo liczenie głosów chociażby, a przede wszystkim wypadki po wyborach - przekreśliły te pozytywne zmiany, które obserwowaliśmy wcześniej - przyznał szef europarlamentu.