Czy ziemia przy zamku w Pasłęku w Warmińsko-Mazurskiem skrywa słynną bursztynową komnatę albo tajemne korytarze? Miejscowe mity i legendy zweryfikują archeolodzy, którzy zakończyli właśnie badania geofizyczne.
Zakończył się pierwszy etap badań geofizycznych terenu wokół zamku w Pasłęku w Warmińsko-Mazurskiem. Badania przeprowadzono na trzy sposoby - georadarem, metodą magnetyczną oraz tomografem elektrooporowym. Dokładne wyniki znane będą dopiero za dwa tygodnie, ale już są pierwsze wnioski.
Już w czasie dokonywania pomiarów urządzenia pokazały różne anomalie, a to wskazuje na niejednolitą strukturę gleby. Mogą to być jakieś mury albo gruz - powiedział naszemu reporterowi dr Jacek Wysocki z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Teraz odczyty ze wszystkich metod zostaną na siebie nałożone. Jeżeli potwierdzą się anomalie, w przyszłym roku zostaną wykonane specjalne odwierty.
Archeolodzy zdecydowali się zbadać grunt wokół zamku w Pasłęku, aby sprawdzić miejscowe legendy dotyczące m.in. ukrycia bursztynowej komnaty. Niektórzy mieszkańcy wierzą, że cenny skarb ukrył tutaj Erich Koch, ostatni prezydent Prus Wschodnich, który miał niedaleko swoją posiadłość. W ewakuowaniu komnaty miał mu pomóc Alfred Rohde, dyrektor muzeum w Królewcu.
Ponad 30 lat temu do Pasłęka zjechali radiesteci z całej Polski, którzy stwierdzili, że dziesięć metrów pod ziemią może się coś znajdować. Przypuszczano jednak, że teren wokół zamku jest zasypany, a przede wszystkim zaminowano i dalszych prac już nie prowadzono.
Archeolodzy z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie w Bursztynową Komnatę nie wierzą, ale nie wykluczają, że pod ziemią może być tajny korytarz łączący pobliski kościół.
Koszt badań archeologicznych wokół zamku w Pasłęku wyniesie ponad 55 tysięcy złotych.
(j.)