Londyn jest przeciwny sugestiom Paryża, według których imigranci pragnący przedostać się do Wielkiej Brytanii mogliby ubiegać się brytyjski azyl już w Calais. Między innymi rozmowy na ten temat prowadzone dziś będą na szczeblu ministerialnym.
Chęć zmiany w obowiązującym porozumieniu między Wielką Brytanią a Francją zasygnalizował prezydent władz regionalnych, Xavier Bertrand. Realizacja tego postulatu umożliwiłaby francuskiej policji natychmiastowe deportowanie imigrantów, których wnioski zostałyby odrzucone przez władze brytyjskie.
Według obserwatorów, mogłoby to doprowadzić do złagodzenia napiętej sytuacji, jaka panuje w pobliżu wjazdu do tunelu pod kanałem La Manche po jego francuskiej stronie.
Te propozycje nie podobają się jednak władzom brytyjskim. Dla Wielkiej Brytanii oznaczałoby to więcej wniosków o azyl i potencjalnie więcej przyjmowanych uchodźców.
Jak podkreślił ambasador Wielkiej Brytanii we Francji Sir Peter Rickets, według obowiązujących zasad o azyl powinno się ubiegać po wjechaniu na teren danego kraju. Przyjmowanie brytyjskich wniosków we Francji łamałoby obowiązujące zasady. W dodatku - zdaniem ambasadora - miałoby to dla Francuzów efekt z goła odmienny od zamierzonego: Calais natychmiast stałoby się jeszcze większym magnesem przyciągających imigrantów.
W 2004 roku Wielka Brytania i Francja i podpisały umowę dotyczącą kontroli granicznej w terminalach tunelu pod kanałem La Manche. Według tego zapisu, brytyjska straż graniczna może sprawdzać dokumenty wjeżdżającym do tunelu po francuskiej stronie kanału. To dodatkowe zabezpieczenie. Osoby, wobec których istnieją przypuszczenia, iż usiłują się przedostać na Wyspy nielegalnie, zostają zatrzymywane we Francji.
Jedną z pierwszych reakcji na decyzję o Brexicie było zasygnalizowanie przez Paryż chęci wycofania się z tego układu. Oznaczałoby to de facto przeniesienie granicy na brytyjską stronę kanału, a wraz z tym wszystkich problemów, które obecnie nękają władze Calais.
(j.)