Za większość działań wymierzonych obecnie w Polaków lub innych imigrantów w Wielkiej Brytanii odpowiadają dwie grupy osób: mających poczucie krzywdy i popełniających przestępstwa pod wpływem chwili - tłumaczy karnista dr Mateusz Woiński z Akademii Leona Koźmińskiego.

REKLAMA

Liczba przestępstw z nienawiści zgłoszona brytyjskiej policji za pośrednictwem internetu po referendum dotyczącym Brexitu wzrosła o ponad 500 proc. Tygodniowo średnio rejestrowano 63 zgłoszenia, natomiast po głosowaniu odnotowano 331 przypadków. Ucierpiała również polska społeczność. Wśród potwierdzonych incydentów, których stała się adresatem, są m.in. ksenofobiczne graffiti na budynku Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego w Londynie czy obraźliwe ulotki podrzucane do domów polskich rodzin w Cambridgeshire.

Duża liczba zgłoszonych przypadków przestępstw z nienawiści w Wielkiej Brytanii w ostatnim tygodniu nie musi koniecznie odzwierciedlać faktycznego wzrostu takich przypadków. Może wynikać też ze zwiększenia świadomości ofiar - ocenił karnista. Temat ten jest często poruszany w środkach masowego przekazu, co przyczyniło się do efektu lawiny - ruszyła fala zgłoszeń na policję. Ofiary mają dość złego traktowania i zaczęły działać.

Ekspert podkreśla, że nie ma jednej, uniwersalnej definicji przestępstw z nienawiści (ang. hate crimes). Może nim być zabójstwo motywowane nienawiścią na tle rasowym, ale też akt wandalizmu w obrębie miejsca kultu religijnego. To przestępstwa o różnym ciężarze gatunkowym, które łączy nienawiść. Jednak poważną trudność sprawia próba ich zdefiniowania.

Zdaniem karnisty prościej jest określić zakres takiego przestępstwa oraz wskazać, że pokrzywdzony nosi określoną cechę, i że ze względu na nią przestępstwo jest popełniane. Cechą tą może być m.in. określona narodowość, pochodzenie etniczne czy religia. Kluczowa jest motywacja. Ofiara jest "podstawialna"- może być nią każdy, kto ma określoną cechę związaną z przynależnością do znienawidzonej grupy.

Dr Mateusz Woiński wymienił cztery główne grupy sprawców przestępstw z nienawiści.

Pierwszą określił jako "misjonarzy". Według niego jest to nieliczna, ale bardzo inwazyjna grupa, silnie przekonana do swoich poglądów, wedle których, np. osoby o innym kolorze skóry to podludzie, których należy eksterminować. Osoby w tej grupie skłonne są do popełniania cięższych przestępstw, a nie aktów wandalizmu. Drugą grupę tworzą głównie nastolatkowie, szukający dreszczyku emocji. Jako przykład ich aktywności ekspert podaje pobicia osób o innym kolorze skóry (w przypadku kraju homogenicznego pod tym względem), których sprawcami byli młodociani.

Za większość działań wymierzonych obecnie w Polaków lub innych imigrantów w Wielkiej Brytanii odpowiadają dwie kolejne grupy - ocenia specjalista. Do pierwszej przynależą osoby, które mają poczucie krzywdy ze strony innej grupy, np. społecznej. W ich opinii są one od lat "krzywdzone" - w taki sposób, że inna grupa lepiej radzi sobie na rynku pracy i jest bardziej majętna. Ostatnia grupa reaguje reaktywnie - popełnia przestępstwa pod wpływem chwili, np. w momencie wprowadzenia się imigrantów w zamieszkałą przez nią okolicę.

W przypadkach przestępstw z nienawiści prawo karne powinno być traktowane jako ostateczność, w myśl zasady ultima ratio (łac. ostateczny środek) - uważa karnista. Za zdecydowanie bardziej skuteczne narzędzia w egzekwowaniu prawa uważa on stosowanie "kary wolnościowej", jaką jest np. obowiązek sprzątania cmentarza żydowskiego przez osobę, która niszczyła macewy (nagrobki) albo pracy w ośrodku dla uchodźców - w przypadku pobicia imigranta.Takie doświadczenie może bardziej zmienić optykę sprawcy, niż odbycie kilkuletniej kary w więzieniu, gdzie może on ulec dalszej demoralizacji - mówi.

APA