Oskarżony o przygotowywanie zamachu na Sejm Brunon Kwiecień chciał wynaleźć materiał wybuchowy. Mężczyzna budował w piwnicy magazyn na broń i powtarzał hasło z reklamy kawy: "czas na nową rewolucję" - zeznawali świadkowie przed sądem.
Sąd Okręgowy w Krakowie, przed którym toczy się proces, przesłuchał już większość jawnych świadków. Na kilku z ostatnich rozpraw zeznawali trzej znajomi Kwietnia, przeciwko którym prokuratura sporządziła osobne akty oskarżenia, dotyczące posiadania, handlu lub przerabiania broni. Wszyscy zostali już za to skazani przez sądy rejonowe w ich miejscowościach na kary więzienia w zawieszeniu.
Oskarżony zajmuje się szeroko pojętą tematyką materiałów wybuchowych i przedstawiał się jako kolekcjoner historycznych militariów - mówił przed sądem jeden z tych świadków. Opowiadał, że Kwiecień miał plany syntezy związku chemicznego o nazwie heksazyna, którego istnienie teoria przewiduje, ale nikomu nie udało się go uzyskać w warunkach laboratoryjnych poza jedną wzmianką.
Kwiecień narzekał, że nie ma gdzie trzymać swoich militariów, więc świadek zaproponował mu część swojej piwnicy. Chodziło o hełmy, bagnety, szable i elementy historycznej broni palnej - tzw. strucle, co w języku kolekcjonerskim oznacza broń silnie skorodowaną - zaznaczył świadek.
Budowa magazynu trwała, ale poglądy Brunona Kwietnia zaczęły się radykalizować. Od 2011 r. powtarzał, że czas na rewolucję. Świadek kojarzy tę datę, bo było to zaraz po tym, jak w telewizji wyemitowano reklamę kawy, w której Che Guevara mówi do młodego Fidela Castro "czas na nową rewolucję". Według Kwietnia rewolucję należało przeprowadzić natychmiast, a potem sytuacja sama się rozwinie ze względu na nastawienie społeczeństwa do władzy.
Właściciel piwnicy zaproponował Kwietniowi podpisanie umowy cywilno-prawnej, że ponosi on pełną odpowiedzialność za znajdujące się tam przedmioty, ale ten oburzył się i znajomość została zerwana.
Następny świadek opowiadał przed sądem o dyskusjach na temat broni, materiałów wybuchowych, syntez chemicznych, techniki jądrowej i dostępie do broni. Oskarżony powiedział mu, że wymyślił przegrupowanie - reakcję chemiczną, która daje heksazynę. Mieli o tym rozmawiać, ale rozminęli się. Padło też od oskarżonego stwierdzenie, że można by dokonać zamachu na Sejm jak w Oklahomie - podał świadek.
Zeznał również, że otrzymał od Kwietnia trzy jednostki starej broni: 2 sztuki z XIX w. i szkielet pistoletu Browning sprzed 1939 r.. Chodziło o to, by przywrócić je do stanu używalności. Nie wszystkie przeróbki zadowoliły oskarżonego. Doszło do spięcia i zakończenia znajomości.
Łączyły nas wspólne zainteresowania, jak pirotechnika, materiały wybuchowe oraz broń palna. I tylko tyle - oświadczył przed sądem kolejny świadek tłumacząc charakter swoich relacji z Brunonem Kwietniem. Przyznał, że zdarzało mu się coś kupić od oskarżonego. Z pewnością był to karabin mauser 98k, a także pistolet mauser wzór 1910. Kupiłem też karabin mosin oraz niemiecką pierwszowojenną rakietnicę - zeznał. Przypomniał sobie jeszcze, że Kwiecień pomógł mu w kupnie broni od innych osób, i że ze dwa razy pojechali razem na giełdę militariów do Pragi, gdzie kupili "kilkaset sztuk amunicji strzeleckiej, pistoletowej i karabinowej". Razem jeździli też na strzelnice.
Brunon Kwiecień odpowiada przed sądem za przygotowywanie od lipca do listopada 2012 r. ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP, nakłanianie w 2011 r. dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz nielegalne posiadanie broni i handel nią. Grozi mu kara do 15 lat więzienia. Zakończenie procesu planowane jest na kwiecień 2105 r.