Brazylijska Federacja Pracowników Przemysłu Naftowego i Ministerstwo Pracy złożyły do Sądu Federalnego wniosek o wszczęcie postępowania wobec państwowego koncernu Petrobras. Związkowcy oskarżają go o zostawienie bez ochrony tysięcy pracowników podczas epidemii.
Prawdziwe dane dotyczące mechanizmów szerzenia się koronawirusa na platformach wiertniczych i w rafineriach naftowych Brazylii mogły być ukrywane lub zaniżane - twierdzą brazylijscy związkowcy i Ministerstwo Pracy .
Już od 19 marca na skutek niepokojących sygnałów otrzymywanych od załóg platform wiertniczych off shore i rafinerii naftowych należących do państwowego koncernu Petrobras ich organizacje związkowe alarmowały rząd prezydenta Jaira Bolsonaro o szczególnym zagrożeniu koronawirusem, w obliczu którego stanęli pracownicy koncernu i członkowie ich rodzin - przypomniały w piątek brazylijskie media.
Jednym ze źródeł zakażeń wśród pracowników koncernu były ich kontakty z załogami zagranicznych tankowców.
Jedna z największych brazylijskich central związkowych - Jednolita Federacja Pracowników Przemysłu Naftowego (FUP) we współdziałaniu z Ministerstwem Pracy Brazylii wysunęli pod adresem najpotężniejszego koncernu naftowego Ameryki Południowej zarzut zaniechania nieodzownych działań dla ochrony życia pracowników oraz ukrywanie prawdziwych danych na temat szerzenia się koronawirusa wśród personelu współpracujących z nim przedsiębiorstw.
Dosłownie w przeddzień ogłoszenia w czwartek, iż Brazylia stała się drugim na świecie krajem najmocniej zaatakowanym przez Covid-19 ,
Państwowy w ponad 50 procentach Petrobras ma 91 platform wiertniczych na otwartym morzu i 17 czynnych rafinerii. Załogi platform są wymieniane co trzy tygodnie.
W ocenie FUP przez pierwsze tygodnie epidemii kierownictwo koncernu nie reagowało na zagrożenia - nie badano załóg wież wiertniczych na otwartym morzu, a przy ich kontaktach z załogami zagranicznych tankowców nie przestrzegano środków ostrożności. Nie zadbano też o odpowiednią konserwację i utrzymanie klimatyzacji w hotelach, w których spotykały się podczas zmiany turnusów pracy załogi platform.
Kolejny zarzut związkowców dotyczy spóźnionego o całe tygodnie wprowadzenia przez dyrekcję Petrobrasu maseczek dla personelu oraz innych środków ostrożności. Maski, które ostatecznie udostępniono pracownikom, okazały się zresztą wadliwe, jak wykazały kontrole.
To tylko część długiej listy oskarżeń ze strony FUP i Ministerstwa Pracy. Dyrekcja państwowego koncernu naftowego ogłosiła 6 maja, że 6,3 tys. pracowników platform wiertniczych i rafinerii poddano testom na obecność SARS-CoV-2. Poinformowało też, że do pierwszych dni maja na Covid-19 zachorowało 330 spośród 46,4 tys. pracowników Petrobrasu. Nie ujawniono jednak, jaka była liczba przypadków śmiertelnych.
Brazylijskie Ministerstwo Kopalni i Energii podało ze swej strony na początku maja, że na platformach wiertniczych off shore i w rafineriach naftowych Poetrobrasu było zakażonych w rzeczywistości dwukrotnie więcej pracowników, bo aż 625. Resort wyjaśnił, że półtora tysiąca skierowano na dalsze badania.
W związku z protestami związkowców przeciwko lekceważeniu przez dyrekcję Petrobrasu zagrożenia ze strony Covid-19 brazylijska Prokuratura Federalna już 30 kwietnia wszczęła wstępne dochodzenie w celu wyjaśnienia, kto w dyrekcji koncernu ponosi odpowiedzialność za zaniechania, które naraziły życie i zdrowie pracowników.
Miały one w szczególności wyjaśnić ewentualną odpowiedzialność administracyjną lub karną prezesa Petrobrasu, Roberta Castelo Branco i pozostałych członków zarządu za "zaniechania w sferze bezpieczeństwa" i narażenie życia ludzi na szwank.
W piątek Brazylia wyprzedziła pod względem liczby zakażeń koronawirusem Rosję i plasuje się obecnie na drugim miejscu po Stanach Zjednoczonych, jeśli chodzi o liczbę zakażeń i zagonów.
W kraju odnotowano łącznie 330 890 przypadków zakażenia SARS-CoV-2. Liczba ofiar śmiertelnych wzrosła w Brazylii w ciągu ostatniej doby o 1001 i przekroczyła 21 tysięcy.
Jak zaznacza Reuters, który opublikował te dane za brazylijskim resortem zdrowia, rzeczywista liczba zakażonych jest z pewnością wyższa. Władze kraju nie spieszyły się bowiem z upowszechnieniem dostępu do testów, a tylko w ten sposób można oszacować liczbę ewentualnych zakażeń - napisał.