Brat ściganego międzynarodowym listem gończym Salaha Abdeslama w wywiadzie zamieszczonym na stronie internetowej francuskiej telewizji BFMTV radzi mu, by oddał się w ręce policji. "Oczywiście, radzę mu, by zgłosił się na policję", dzięki czemu wymiar sprawiedliwości mógłby rzucić światło na tę historię" - powiedział mieszkający w Brukseli Mohamed Abdeslam.

REKLAMA

Mohamed Abdeslam podkreślił, że Salah "wciąż powinien być uważany za niewinnego", gdyż nie został przesłuchany. Jesteśmy rodziną, myślimy o nim, zastanawiamy się, gdzie jest, czy się boi, czy ma co jeść - powiedział Mohamed.

Belgijska policja zatrzymała Mohameda Abdeslama w brukselskiej imigranckiej dzielnicy Molenbeek i w poniedziałek wczesnym popołudniem wypuściła go. Trzeci brat, Brahim Abdeslam, to jeden z kamikadze, odpowiedzialnych za piątkowe zamachy w Paryżu, w których zginęło 129 osób.

Nowe informacje o zamachowcach

Przypomnijmy, że 26-letni Salah Abdelslam jest poszukiwany międzynarodowym listem gończym, ponieważ to on wynajął samochód Volkswagen Polo, którym w piątek zamachowcy podjechali do sali koncertowej Bataclan, gdzie zabili prawie 90 osób. Według austriackiego MSW 9 września mężczyzna wjechał z Niemiec do Górnej Austrii w towarzystwie dwóch osób. Do Austrii wjechał przejściem Suben na autostradzie A3. Podczas rutynowej kontroli drogowej w miejscowości Aistersheim, ok. 50 km od granicy sprawdzono dokumenty jego i towarzyszących mu osób. Powiedział wtedy, że zamierza spędzić w Austrii kilka dni urlopu.

Rzecznik austriackiego MSW podkreślił, że nic nie wskazywało wówczas na jego powiązania z terroryzmem. Nie ma informacji o osobach, które jechały z Abdelslamem. Służby austriackie starają się teraz ustalić, gdzie w Austrii Abdelslam się zatrzymywał i kiedy opuścił ten kraj.

Planowali zabicie domniemanego organizatora terrorystycznych zamachów w Paryżu

Dziennik "Wall Street Journal" poinformował z kolei, że służby państw zachodnich monitorowały w Syrii domniemanego organizatora terrorystycznych zamachów w Paryżu, Belga marokańskiego pochodzenia Abdelhamida Abaaouda i już na kilka tygodni przed tymi zamachami planowały zabicie go za pomocą drona. Według dwóch źródeł, na które powołuje się gazeta, służbom tym nie udało się jednak ustalić wtedy dokładnego miejsca pobytu Abaaouda. "Wall Street Journal" odnotowuje, że mężczyzna został w tym roku zaocznie skazany w Belgii za rekrutowanie dżihadystów. Pojawił się w zamieszczonym przez Państwo Islamskie w internecie nagraniu wideo, w którym kpił ze służb państw europejskich, które nie potrafiły go schwytać. Rok temu w Syrii pojawiło się też nagranie wideo, przedstawiające go, kiedy prowadził ciężarówkę, za którą ciągnięte były przywiązane do zderzaka zwłoki przeciwników Państwa Islamskiego.

Służby państw zachodnich nie wiedziały wtedy o przygotowaniach do zamachów terrorystycznych w Paryżu. Nie sposób też powiedzieć, czy gdyby Abaaoud został zabity, nie doszłoby do tych zamachów.

(mal)