Węgry uniemożliwiły państwom członkowskim Unii Europejskiej wydanie wspólnego oświadczenia w sprawie międzynarodowego nakazu aresztowania prezydenta Rosji Władimira Putina - poinformował Bloomberg, powołując się na swoje źródła. Budapeszt broni się, że chodziło o to, by szef unijnej dyplomacji Josep Borrell nie podejmował decyzji w imieniu wszystkich krajów Wspólnoty.
Unia Europejska nie wydała wspólnej rezolucji w sprawie nakazu aresztowania Putina, ponieważ zawetowały ją Węgry - poinformował Bloomberg. Sprzeciw doprowadził do tego, że szef unijnej dyplomacji Josep Borrell wydał osobne oświadczenie, że UE przyjęła do wiadomości decyzję Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK).
UE postrzega decyzję MTK jako początek procesu pociągania rosyjskich przywódców do odpowiedzialności za zbrodnie i okrucieństwa na Ukrainie, które zostały popełnione na ich polecenie, za ich zgodą lub same się popełniają - przekazał Borrell
Osobną wspólną rezolucję wydali ministrowie sprawiedliwości 26 państw członkowskich UE, w której poparto wydanie nakazu aresztowania Putina. Ale nazwisko węgierskiej minister Judit Vargi nie figuruje wśród sygnatariuszy.
Szef węgierskiego MSZ Péter Szijjártó przekazał portalowi Index.hu, że Budapeszt nie jest przeciwko nakazowi aresztowania, tylko sprzeciwił się rezolucji, którą Josep Borrell chciał wydać w imieniu wszystkich państw członkowskich UE. Węgry są zdania, że szef unijnej dyplomacji powinien wydać oświadczenie wyłącznie w swoim imieniu.
Rzecznik węgierskiego MSZ Mate Paczolay stwierdził, że "przyjmują do wiadomości decyzję MTK i nie chcą jej w żaden sposób komentować".
W piątek Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Władimira Putina, oskarżając go o odpowiedzialność za zbrodnie wojenne popełnione na Ukrainie. Nakaz został wydany m.in. w związku z podejrzeniem uprowadzenia i wywiezienia z podbitych obszarów ukraińskich dzieci w głąb Rosji.
Osobny list gończy wydano za Marią Lwową-Bełową, rosyjską komisarz ds. praw dziecka. Zarzuty wobec niej dotyczą tych samych przestępstw, co wobec Władimira Putina.
Według "New York Times", MTK otworzy dwie sprawy przeciwko rosyjskim urzędnikom: jedną w sprawie deportacji ukraińskich dzieci, drugą w sprawie umyślnych ataków na infrastrukturę cywilną. Otwarcie drugiej sprawy nie zostało oficjalnie ogłoszone.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział w piątek dziennikarzom, że Federacja Rosyjska nie uznaje jurysdykcji MTK i tym samym uważa nakaz za "nieważny". Jednak nie wszyscy mogą postrzegać działania MTK jako nieistotne. Stawia to Putina, a zwłaszcza jego międzynarodowe wizyty i spotkania, w bardzo trudnym położeniu.
Według niektórych analityków, weekendowa wizyta Władimira Putina w Mariupolu była poniekąd odpowiedzią na nakaz wydany przez MTK. Miasto, w świetle prawa międzynarodowego, należy do Ukrainy. Co do zasady Putin powinien tam zostać zatrzymany. Ale to tylko teoria, wszak Mariupol znajduje się pod rosyjską okupacją. Według ekspertów, Putin swoją wizytą chciał pokazać, że znajduje się ponad prawem międzynarodowym.