Projekt nowego - szóstego - pakietu sankcji UE wymierzonych w Rosję za inwazję na Ukrainę przewiduje zakaz sprzedawania lub przekazywania Rosjanom i rosyjskim podmiotom, bezpośrednio lub pośrednio, nieruchomości w Unii - podała agencja Bloomberg.
Komisja Europejska przygotowała projekt sankcji wymierzonych w Rosję za inwazję na Ukrainę, przewidujący przede wszystkim embargo na import rosyjskiej ropy naftowej.
Obejmuje on też jednak zakaz sprzedawania Rosjanom nieruchomości, wymierzony - jak wyjaśnia Bloomberg - w państwo rosyjskie, jego podmioty gospodarcze i tamtejszych oligarchów.
Tak jak cały pakiet proponowanych restrykcji sankcja ta musi zostać zatwierdzona przez państwa unijne, co według dpa ma nastąpić jeszcze w tym tygodniu.
Nowe sankcje mają także zawierać kolejne restrykcje wobec rosyjskich firm, w tym największego rosyjskiego banku, Sbierbanku, oraz dwóch innych banków, a także stacji telewizyjnych, które celowo rozpowszechniają fałszywe informacje o wojnie na Ukrainie.
Banki te mają zostać odcięte od międzynarodowego systemu rozliczeń SWIFT.
Pakietem sankcji dziś zajęli się unijni ambasadorowie. Komisja Europejska przesłała krajom Unii 300-stronicowy dokument tuż przed północą dlatego praktycznie wszyscy stwierdzili, że konieczna jest dalsza analiza. Ustalono, że jutro odbędzie się dodatkowe posiedzenie ambasadorów tak, aby udało się przyjąć szósty pakiet sankcyjny w piątek.
Ze stolic płynie jednak krytyka. Budapeszt - który podobnie jak Bratysława otrzymał czas do 2023 roku na dostosowanie się do embarga na rosyjską ropę - twierdzi, że nadal nie wie, jak będzie zagwarantowane jego bezpieczeństwo energetyczne. Z kolei dla Polski to za mało. Dochodzenie przez pół roku do całkowitego zakazu na rosyjską ropę to zdaniem Warszawy za długi okres. Wpisanie wyjątku dla Węgier i Słowacji to niebezpieczny precedens. W dodatku - jak twierdzą polscy dyplomaci - nie ma żadnej zapowiedzi, że KE zacznie przygotowywać kolejny pakiet, który tym razem miałby objąć gaz. Zapowiadają się więc trudne negocjacje.