W New Jersey w Stanach Zjednoczonych w styczniu 2013 roku przyszły na świat bliźniaczki, które, jak dziś wyszło na jaw, mają dwóch różnych ojców. Sprawa wyszła przypadkowo, podczas rozprawy sądowej o alimenty.
Początek tej historii jest taki, jakich wiele. Kobieta, znana jako TM, urodziła dziewczynki w styczniu 2013 roku. W dokumentach podała, że ojcem dzieci jest AS.
Amerykanin z New Jersey wytoczył kobiecie sądową batalię. Nie chciał płacić alimentów na bliźnięta, bo jak twierdził nie ma pewności, czy jest ojcem dzieci. Według niego, kobieta miała wielu partnerów seksualnych. AS zażądał testu DNA, który miałby potwierdzić, czy to on jest ojcem dzieci.
Badania DNA przyniosły nieoczekiwany wynik dla obu stron. Wykazały, że mężczyzna miał podstawy kwestionować ojcostwo... jednego z dzieci.
Sąd uznał więc, że mężczyzna musi płacić 28 dolarów tygodniowo alimentów... na połowę z bliźniaków.
Zdaniem lekarzy, takie przypadki zdarzają się raz na 13 tysięcy razy, kiedy w czasie owulacji w ciągu kilku godzin uwalniane są dwie komórki jajowe. Tak było też w tym przypadku.
Ostatecznie TM przyznała, że w tym samym tygodniu spała z dwoma mężczyznami.
Pięć lat temu do podobnej sytuacji doszło także w Polsce. Okazało się, że bliźnięta z jednej miejscowości na północy Polski mają dwóch ojców. Tatą dziewczynki jest konkubent matki, a chłopca - były mąż kobiety.
Kobieta od pewnego czasu żyła w konkubinacie. Zaszła w ciążę i urodziła bliźnięta. Wtedy także wystąpiła o rozwód z dotychczasowym mężem. Pozwała go o zaprzeczenie ojcostwa; chciała w ten sposób udowodnić, że dzieci, które urodziła są jej nowego partnera.
Badania DNA wykazały, że dzieci mają dwóch ojców.
(j.)