„Jest zrozumienie dla stanowiska Polski w sprawie stworzenia mechanizmu stałego rozdziału uchodźców” – powiedział po dyskusji unijnych ministrów spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak. Polska jest przeciwna tworzeniu takiego mechanizmu. Zdaniem Błaszczaka jest to tylko zachęta dla migrantów.
Co oznacza to "zrozumienie" dla polskiego stanowiska? Prace nad tym mechanizmem nie zostaną wstrzymane, będą kontynuowane na szczeblu technicznym, w tzw. grupach roboczych. Trudno będzie zablokować te prace, bo jest już projekt legislacyjny złożony przez Komisję Europejską dotyczący zmiany rozporządzenia o unijnym systemie azylowym. W dodatku nadal są kraje, które się upierają przy powołaniu takiego mechanizmu - np. Niemcy i Szwecja.
Chcemy takiego mechanizmu, chcemy, żeby każdy kraj wziął odpowiedzialność za sytuacje uchodźców - powiedział naszej korespondentce szwedzki minister spraw wewnętrznych Anders Ygeman. Jednak poparcie coraz większej grupy krajów oznacza, że politycznie nie ma na razie możliwości, żeby podjąć decyzję w tej sprawie. Luksemburg, który przewodniczy obecnie pracom UE uważa, że możliwe jest jedynie przedstawienie faktycznego stanu wewnętrznej debaty w tej sprawie.
Paradoksalne byłoby, żeby teraz pchać w kierunku decyzji w sprawie nowego mechanizmu, jeżeli obecny nie działa - powiedział naszej dziennikarce luksemburski dyplomata. Dlatego we wnioskach ze spotkania unijnych ministrów spraw wewnętrznych mowa jedynie będzie, że są kraje, które uważają, że to pomysł nietrafiony i za wcześnie jest, by podejmować w tej sprawie decyzje a inne uważają, że to system, który służy rozwiązaniu problemu uchodźców.
Minister Błaszczak nie chciał powiedzieć, ile krajów ma podobne stanowisko do Polski. Z informacji naszej korespondentki wynika, że jest ich kilkanaście - to m.in. Hiszpania, Portugalia a nawet Francja.