Wczoraj rosyjski dron zaatakował magazyn pomocy humanitarnej Caritas we Lwowie. Spłonęło 300 ton zapasów, m.in. żywności, środków dezynfekujących i agregatów. „Teraz próbujemy dojść do świadomości, co się stało i obliczyć straty, które ponieśliśmy wskutek tego ataku” – relacjonuje na antenie internetowego Radia RMF24 biskup Edward Kawa z archidiecezji lwowskiej Kościoła rzymskokatolickiego, który koordynuje pomoc humanitarną na Ukrainie. Gość Tomasza Weryńskiego opowiada, co stało się z magazynem wykorzystywanym przez Caritas-Spes Ukraina.

REKLAMA

Jak wygląda sytuacja we Lwowie?

Biskup wyjaśnia, że dzisiejsza noc we Lwowie była spokojna. Teraz próbujemy dojść do świadomości, co się stało i obliczyć straty, które ponieśliśmy wskutek tego nocnego ataku - mówi.

Obecny na miejscu biskup Edward Kawa opowiada, że magazyn trafiony przez rosyjski dron został całkowicie zniszczony i nie nadaje się do odbudowy. Według relacji gościa Radia RMF24 około 15 tirów żywności, agregatów i innych produktów spłonęło. To, co udało się uratować, znajdowało się w pobliskich magazynach.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Bp Kawa z Lwowa: 15 ton żywności, agregatów, produkcja firmy Fakro, wszystko to spłonęło.

Pomoc humanitarna miała trafić na wschód i południe Ukrainy. Biskup Kawa relacjonuje, że obecnie trwały przygotowania do zimy, która ze względy na liczne zniszczenia obiektów strategicznych w Ukrainie będzie bardzo trudna.

Przygotowaliśmy agregaty, buty zimowe, kurtki i żywność. W poniedziałek przyjechał z Polski tir, przywiózł 33 palety paczek, które przygotowały polskie rodziny dla ukraińskich rodzin. Te 33 palety, które spłonęły, miały trafić do Pawłohradu i Charkowa. Tam, ludzie na nie czekają, dlatego że wskutek wojny cierpią, brakuje im żywności. Chodzi o ludność najbiedniejszą, bo przede wszystkim tym staramy się pomóc - wyjaśnia duchowny.

Biskup Kawa dodaje, że nadchodząca jesień i zima to najtrudniejszy czas. Ze względu na wydłużające się braki prądu, ludzie przebywają w nieogrzewanych mieszkaniach lub muszą uciekać do zimnych piwnic czy schronów. Zniszczenie magazynu, w którym znajdowały się kurtki, buty czy koce sprawiło, że pomoc potrzebującym będzie jeszcze trudniejsza.

Opracowanie Natalia Biel