"Ukraina jest w stanie wojny z Rosją, dlatego jej władze biorą pod uwagę różne scenariusze, również i te dotyczące strat wśród przedstawicieli ukraińskiego rządu. Chodzi także o osoby ze ścisłego otoczenia Wołodymyra Zełenskiego" - mówił w internetowym Radiu RMF24 poseł Koalicji Polskiej i były minister spraw wewnętrznych, koordynator specsłużb Marek Biernacki. Jak dodawał, nasi wschodni sąsiedzi są przygotowani na konsekwencje takich sytuacji.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Tomasz Weryński pytał swojego gościa m.in. o możliwe przyczyny wczorajszej katastrofy śmigłowca w Browarach. W wypadku zginęli m.in. szef MSW Ukrainy Denys Monastyrski, jego pierwszy zastępca Jewhenij Jenin i jeszcze jeden wiceminister spraw wewnętrznych Jurij Łubkowycz.
Jak poinformowała Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Ukrainy (DSNS), w wyniku tragedii śmierć poniosło w sumie 14 osób, w tym jedno dziecko. Rannych zostało 25 osób, w tym 11 dzieci. Śmigłowiec rozbił się w pobliżu przedszkola.
Mogło dojść do nieszczęśliwego wypadku, awarii, ale też do zamachu - mówił Marek Biernacki.
To jest duża strata, wielka szkoda, ale musimy brać pod uwagę to, że w Ukrainie jest wojna, to nie jest czas pokoju - zaznaczył gość Radia RMF24. Poseł Biernacki stwierdził, że do katastrofy maszyny mogło dojść z różnych powodów i do tego potrzebna jest szczegółowa analiza. To są całkowicie inne warunki, niż w krajach pokojowych, w Ukrainie giną ludzie i cały czas są straty - zaznaczył.
Według Marka Biernackiego, katastrofa śmigłowca mogła być wynikiem sabotażu. Jak powiedział, w Ukrainie istnieje tzw. piąta kolumna, silne są związki z Rosją, z SB, szczególnie widać rosyjskie wpływy wśród starszych ludzi.
Pytany o to, dlaczego tyle ważnych osób leciało tą samą maszyną, stwierdził, że należy to wytłumaczyć wyjątkową sytuacją, jaką jest wojna.
Trudno to zdefiniować, powinni być rozdzieleni. Lepiej na kołach w kilku kolumnach, jest wtedy szansa, że nie dojdzie do nieszczęśliwego wypadku. Albo to zostało wykorzystane przez Rosjan. Może ten wylot całego szefostwa był konieczny, ale te siły rzeczywiście powinny być rozśrodkowane. To jest wojna, trzeba sobie z tego zdawać sprawę - zaznaczył gość Radia RMF24.
Zdaniem Marka Biernackiego, Ukraińcy są przygotowani na tego typu straty.
Proszę zwrócić uwagę, że jak był ten pierwszy atak na Kijów w zeszłym roku, jak polowano na Zełenskiego, to mimo to ustalono w środowiskach politycznych, że następcą będzie Poroszenko, później będzie kolejna osoba. Tak samo podejrzewam, że i tutaj mają swój plan B. Oni naprawdę walczą o swoje życie, wielu z nich ginie i do tych strat może dochodzić. Oni są przygotowani, żeby ten resort opanować - zaznaczył rozmówca Tomasza Weryńskiego.
Jak dodał, w tych sprawach podstawowych nie ma różnicy wśród elit politycznych Ukrainy - oni są zintegrowani, zjednoczeni.
Tomasz Weryński pytał swojego gościa także o to, co dalej w sprawie Leopardów.
Jeśli nie dojdzie do rozejmu, to te czołgi trafią na Ukrainę, ponieważ państwa natowskie zauważyły, że jeżeli tylko rozmawiają z Rosjanami kanałami dyplomatycznymi, czy przez służby, to Rosjanie to nadużywają, nie myślą o rozejmie. Dlatego też od pewnego czasu, od zdobycia Mariupola, kiedy zauważyli, że same rozmowy są nieskuteczne, to Zachód dostarcza coraz lepszy sprzęt - mówi Marek Biernacki.
Gość Radia RMF24 zwrócił uwagę na fakt, że Amerykanie już rozpoczęli szkolenie Ukraińców do obsługi Patriotów.
I jeżeli nie dojdzie do jakiegoś przełomu politycznego, to ten sprzęt będzie nadal konsekwentnie trafiał na Ukrainę, bo innego sposobu perswazji Putin nie rozumie. Te czołgi, to jest tylko kwestia czasu, jeżeli będzie trwała wojna, to ten sprzęt trafi za nasza wschodnią granicę - zaznaczył Marek Biernacki.
Pytany, czy przekazanie Ukrainie myśliwców zachodniej produkcji jest realnym scenariuszem, stwierdził, że to już jest jakaś ostateczność.
Jeśli nie będzie wśród państw NATO sprzętu Układu Warszawskiego, czyli starych Migów, którymi Ukraińcy są szkoleni, to z pewnością Zachód stanie przed tym dylematem. Ale jeśli ta wojna będzie się przedłużała, to chyba będzie to rozważane przez państwa natowskie - dodał.