​Jest mało prawdopodobne, aby ukraiński pocisk spadł na Białoruś przypadkowo - powiedział sekretarz stanu Rady Bezpieczeństwa tego kraju Aleksander Wołfowicz. Wcześniej szef rakietowych sił przeciwlotniczych Kirył Kazancew powiedział, że resort obrony rozważa "celową prowokację" ze strony Ukrainy, jako jedną z przyczyn upadku rakiety. Wczoraj w okolicy wsi w przygranicznym obwodzie brzeskim spadł pocisk ukraińskiego systemu S-300.

REKLAMA

Kijów wszelkimi sposobami stara się sprowokować konflikt regionalny. Nie wystarczy, żeby strona ukraińska prowadziła wojnę na swoim terytorium. Przykładem tego jest niedawny incydent z rakietą ukraińskiego S-300 - powiedział szef Rady Bezpieczeństwa Białorusi Aleksander Wołfowicz w rozmowie z propagandowym Sputnikiem. Stwierdził, że okoliczności zdarzenia będą badane.

Według Wołfowicza Mińsk wie, co stoi za takimi prowokacjami, ale uznaje, że "próby stworzenia sztucznego casus belli są nieskuteczne". Przekonywał, że białoruska armia zauważa napięta sytuację na granicy z Ukrainą.

Z kolei szef rakietowych sił przeciwlotniczych płk. Kirył Kazancew stwierdził, że resort obrony rozważa kilka wersji incydentu. Niezamierzone wystrzelenie przeciwlotniczego pocisku kierowanego z powodu niskiego wyszkolenia załogi, niesprawność pocisku, albo celowa prowokacja Sił Zbrojnych Ukrainy - powiedział.

Rakieta spadła na Białoruś

29 grudnia Rosja przeprowadziła kolejny zmasowany atak rakietowy na Ukrainę. Eksplozje odnotowywano w Charkowie, Kijowie oraz we Lwowie. Większość pocisków została zestrzelona przez ukraińskie systemy przeciwlotnicze. Jedna z rakiet spadła jednak okolice wsi w obwodzie brzeskim na Białorusi. Nikomu nic się nie stało i nic nie zostało zniszczone - pocisk spadł na środku pustego pola.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Białorusi wezwało jednak do siebie ambasadora Ukrainy i wręczyło mu list protestacyjny, domagając się zbadania incydentu. Kijów chce śledztwa z udziałem międzynarodowego zespołu i przekonuje, że Rosja mogła specjalnie wystrzelić pociski w taki sposób, by narazić tereny Białorusi na przypadkowy ostrzał.

Incydenty w Przewodowie

To nie pierwszy tego typu incydent z udziałem ukraińskiej obrony przeciwlotniczej. Głośno było w Polsce o eksplozji w Przewodowie w województwie lubelskim, do której doszło 15 listopada. Wtedy także Rosjanie przeprowadzili zmasowany atak rakietowy. Rakieta ukraińskiej obrony przeciwlotniczej trafiła w suszarnię zbóż w Polsce, zabijając dwie osoby. Rząd w Warszawie powiadomił, że sytuacja ta była wynikiem nieszczęśliwego wypadku.