Ponad 6 godzin trwało przesłuchanie Jolanty Kwaśniewskiej przed komisją śledczą ds. PKN Orlen. Prezydentowa nie zgodziła się na udostępnienie śledczym listy darczyńców prowadzonej przez nią fundacji.

REKLAMA

Komisja prosiła o wydanie listy już we wrześniu ubiegłego roku. Jak dotychczas jednak nie trafiła ona w ręce śledczych. Fundacja tłumaczy się ustawowym obowiązkiem ochrony danych osobowych. Prezydentowa stwierdziła jednak, że udostępnione mogą zostać informacje na temat konkretnych darczyńców. Zdaniem prawnej ekspertki komisji, to właśnie odmowa prezydentowej jest złamaniem prawa. Posłuchaj relacji naszej reporterki:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

W maju w prasie ukazał się artykuł o pośrednim finansowaniu fundacji Kwaśniewskiej "Porozumienie bez barier" przez Edwarda Mazura, biznesmena poszukiwanego listem gończym, podejrzewanego o zlecenie zabójstwa gen. Marka Papały.

Proszę nie wyciągać daleko idących wniosków ze zdjęć, które są mi robione - mówiła przed komisją śledczą Jolanta Kwaśniewska. Podkreślała, że fotografie z Edwardem Mazurem ma nie tylko ona, ale także np. Lech Wałęsa i Janina Ochojska.

Kwaśniewska podkreśliła, że w ciągu ostatnich 10 lat zrobiono jej tysiące zdjęć. Dodała, że ma zdjęcia z osobami znanymi powszechnie, ale o wspólne fotografie proszą ją też dziesiątki nieznanych jej osób.

Prezydentowa na pytania posłów odpowiadała spokojnie, jednak, gdy zaczął je zadawać Konstanty Miodowicz z Platformy Obywatelskiej, emocje wzrosły. Poseł wytknął Kwaśniewskiej, że jako osoba majętna wpłaciła na konto swojej fundacji jedyne 6 tysięcy złotych. W obronie pierwszej damy stanął Andrzej Celiński.

O wyłączenie z zadawania pytań - zaraz po odczytaniu przez prezydentową oświadczenia - poprosiło trzech posłów lewicy: Andrzej Różański i Bogdan Bujak z SLD oraz Andrzej Celiński z SdPl. Jak uzasadniał Celiński, wezwanie Kwaśniewskiej ma charakter polityczny.

Wezwanie mnie ma charakter polityczny

Jolanta Kwaśniewska stawiła się przed komisją ds. PKN Orlen tuż po godz. 10. Przez pół godziny odczytywała oświadczenia.

Staję przed państwem ze świadomością, że jestem tu bez powodu, a jedynym motywem jest motyw polityczny - mówiła. Dodała nie ma żadnej wiedzy na temat zakresu działania komisji. Nie mam żadnej wiedzy, która pomogłaby komisji wyjaśnić sprawę, do której została powołana. Nie mam wiedzy na temat zatrzymania w lutym 2002 prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego - zaznaczyła.

Prezydentowa zaprzeczyła w oświadczeniu, jakoby prosiła męża o pomoc i interwencję w jakiejkolwiek sprawie, aby uczestniczyła w spotkaniach biznesowych. Wyjaśniła także powody, dla których powołała fundację "Porozumienie bez barier". Długo wyliczała, ile dobrego zrobiła fundacja, ilu dzieciom pomogła. Posłuchaj relacji reporterki RMF Miry Skórki:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Kwaśniewska wyjaśniała, że nigdy nie sprawdzała osób i firm, wpłacających pieniądze na konto fundacji. Zapewniała także, że nie zna ani baronów mafii paliwowej, ani Kuny i Żagla z tzw. ośrodka wiedeńskiego. Stwierdziła także, że nie zauważyła, by ktokolwiek wykorzystywał znajomość z nią, bądź fakt dokonywania wpłat na konto fundacji, do załatwiania własnych biznesowych celów.

Posłowie wezwali Jolantę Kwaśniewską przed komisję, gdyż część śledczych uważa, że wśród sponsorów fundacji prezydentowej są firmy, powiązane z mafią paliwową.