Zbulwersowała mnie sprawa, którą zajmował się sąd w Petersburgu. Tak, chodzi o wypuszczenie za kaucją między innymi Polaka, który został zatrzymany podczas akcji Greenpeace na Morzu Barentsa. Zapytam więc kontrowersyjnie: czy warto płacić 2 miliony rubli, czyli w przeliczeniu około 200 tysięcy złotych za uwolnienie jednego zatrzymanego aktywisty, nawet jeżeli to nasz rodak???
Zapewne za moment rozstąpi się niebo i uderzy mnie piorun albo spadnie na mnie lawina oszczerstw, bo jak to tak?!?!? Nie ma ceny wolności Polaka!!! Zwłaszcza przetrzymywanego w rosyjskiej niewoli. Powinien być wolny i kropka. Z takim podejście się nie zgadzam. Mówię: VETO.
Segreguję śmieci, jest przeciwna bezkarnemu i bezmyślnemu wycinaniu lasów, zatruwaniu ludzką głupotą powietrza... Chciałabym, żeby wydobywanie ropy naftowej w Arktyce (przeciwko czemu protestowali ekolodzy) odbywało się tak sterylnie, jak tylko to możliwe, bo jeśli nie będziemy dbać o to, co nam jeszcze zostało, to wnuki naszych wnuków niedźwiedzie polarne i foki będą kojarzyły wyłącznie z ZOO, a nie z ich środowiskiem naturalnym.
Ale...
Wrześniowa akcja Greenpeace na Morzu Barentsa niewątpliwie kosztowała i to dużo. Samo zatankowanie statku "Arctic Sunrise" pływającego pod banderą Holandii to spora sumka (no chyba, że jest napędzany siłą ludzkich rąk czy bateriami słonecznymi a nie silnikiem diesla). Jeżeli do tego doliczyć kaucje za wszystkich zwolnionych dziś ekologów, to naprawdę można z tego uzbierać piękną sumkę na badanie nowych technologii, które być może pozwolą nam zrobić więcej dobrego dla środowiska. Zaledwie kilka minut po ogłoszeniu wyroku w Petersburgu Greenpeace ogłosił, że pieniądze na kaucje ma przygotowane. Do wykorzystania od zaraz. Zapewne liczyli się z takim zakończeniem protestu. Dlaczego w takim razie wyrzucają pieniądze na z góry przegraną sprawę, a nie wydają ich na naprawdę szczytny cel?
Przecież, jeżeli zatrzymani przez Rosjan ekologowie (w sumie 30) naprawdę wierzą, że ich protesty pomagają środowisku, to powinni zostać za kratkami. Napiszecie: przesada... Może. Ale ja naprawdę brzydzę się obłudą.