Szeregowiec armii USA Bradley Manning, któremu amerykańska prokuratura wojskowa zarzuca przekazanie setek tysięcy tajnych dokumentów portalowi WikiLeaks, został oskarżony o pomaganie Al-Kaidzie. W czwartek 24-latek został doprowadzony z aresztu na kolejne, dwudniowe przesłuchanie przed sądem wojskowym w bazie Fort Meade, która jest siedzibą Agencji Bezpieczeństwa Narodowego USA.
Prowadząca sprawę Manninga sędzia pułkownik Denise Lind powiedziała, że w ocenie władz oskarżony, dokonując przecieku, pomógł "Al-Kaidzie na Półwyspie Arabskim". Chodzi o komórkę siatki terrorystycznej, działającą głównie w Jemenie.
Materiały przekazane przez Manninga portalowi WikiLeaks wywołały sensację w 2011 roku. Były wśród nich tajne raporty z wojny w Iraku, gdzie szeregowiec odbywał służbę, oraz z Afganistanu. Dotyczyły one między innymi akcji wojsk USA, w których ginęła ludność cywilna.
Manning, któremu przedstawiono w sumie 22 zarzuty, nie przyznaje się do winy. Jego adwokaci twierdzą, że oskarżony ma problemy psychiczne i że nie powinno się udostępniać mu tajnych dokumentów. Kwestionują też tezę, że jego czyn zaszkodził bezpieczeństwu Ameryki.
Żołnierzowi grozi dożywotnie więzienie.