W pierwszym dniu aukcji samochodów należących do spółki Amber Gold sprzedano 20 z 44 wystawionych aut. Wpłacono ponad 150 wadiów uprawniających do udziału w aukcji. Dziś sąd w Gdańsku, bez udziału podejrzanego, ma też zająć się wnioskiem prokuratury o przedłużenie tymczasowego aresztu dla Marcina P.
Aukcja samochodów należących do Amber Gold będzie jeszcze prowadzona we wtorek i w środę w Sądzie Rejonowym Gdańsk-Północ. W sumie zlicytowane mają być 134 pojazdy.
Wśród licytujących są prywatne osoby, kancelaria prawne, spółki i małe przedsiębiorstwa. Co ciekawe, na liście chętnych do kupna aut jest także gmina miasta Sopot. Reporter RMF FM Kuba Kaługa usłyszał od urzędników, że chcą kupić po atrakcyjnej cenie auto wysokiej klasy na potrzeby urzędu miasta.
Pierwsze zostało zlicytowane luksusowe bmw serii 7, którym jeździł Marcin P. Za 318 800 złotych kupił je przedsiębiorca wschodniego pochodzenia, producent zegarków z Piły. Jak mówił po wyjściu z sali, przyciągnęła go atrakcyjna cena, a nie fama i podteksty związane z Amber Gold. Samochód porządny mnie interesował. Pracownicy namówili mnie na ten samochód - powiedział po licytacji.
Udało się sprzedać samochody typu mini cooper i trzy renault clio. Nie było natomiast chętnych do zakupu czterech autobusów Mercedes Benz o wartości od 100 do 144 tys. zł. W grudniu będą licytowane ponownie - najpewniej z niższymi cenami wywoławczymi.
Z pieniędzy uzyskany z licytacji w pierwszej kolejności zostaną spłacone należności wobec Skarbu Państwa oraz pracowników Amber Gold, którym nie wypłacono pensji. Część odzyskanych pieniędzy ma pokryć też koszty działalności syndyka masy upadłościowej parabanku. Dopiero wtedy będą rozważane wypłaty dla poszkodowanych. Kompletowanie ich listy ma zakończyć się po świętach. Ci wierzyciele, którzy zgłoszą swoje roszczenia do listy wierzytelności, będą mogli liczyć w pewnym procencie na odzyskanie swoich pieniędzy - podkreślał syndyk Józef Dębiński, który nie był zadowolony z przebiegu pierwszej licytacji.
Dziś sprzedano auta za kwotę 1 344 300 złotych. Jak mówi syndyk Dębiński, liczył, że kwota uzyskana z pierwszej licytacja będzie wyższa.
Śledztwo w sprawie Amber Gold w liczbach:
- przeszło 400 milionów złotych to wartość lokat umieszczonych przez klientów w spółce Amber Gold;
- 250 milionów złotych to dofinansowanie spółki Amber Gold dla spółek grupy OLT (m.in. OLT Ekspress);
- 27 milionów złotych wydanych na reklamę spółek grupy OLT;
- 26 milionów złotych to wypłaty wynagrodzeń dla byłego prezesa Amber Gold - Marcina P. i jego żony;
- 11 milionów złotych to wartość kruszców, jakie zakupiła spółka Amber Gold i są w depozycie NBP;
- 4 tysiące umów pożyczek udzielonych przez Amber Gold (w ramach działalności parabankowej) trzeba będzie sprawdzić w czasie śledztwa;
- 260 tomów akt głównych jest w tej chwili zgromadzonych w śledztwie;
- nawet 500 pracowników spółki Amber Gold być może będzie trzeba przesłuchać w czasie prowadzonego śledztwa;
- 230 rachunków bankowych jest do sprawdzenia, żeby prześledzić transakcje i przepływ pieniędzy pomiędzy spółką-matką a spółkami-córkami.
Biznesmen przebywa w areszcie w Piotrkowie Trybunalskim. W sierpniu gdańska prokuratura przedstawiła mu w sumie siedem zarzutów, m.in. prowadzenia bez zezwolenia działalności bankowej, posłużenia się sfałszowanym potwierdzeniem przelewu na kwotę 50 mln zł, a także zarzut oszustwa znacznej wartości; przyjęto, że działał on w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, czyniąc ze swej działalności stałe źródło dochodu. Może mu grozić za to kara do 15 lat więzienia. 30 sierpnia gdański sąd zdecydował o aresztowaniu Marcina P. na trzy miesiące.