Syryjski prezydent Baszar el-Asad ostrzegł, że porażka koalicji Rosji i jej sojuszników w Syrii groziłaby zniszczeniem całego Bliskiego Wschodu. Ocenił, że trwająca od roku operacja pod dowództwem USA tylko przyczyniła się do szerzenia terroryzmu. Asad wypowiadał się kilka dni po rozpoczęciu przez rosyjskie lotnictwo nalotów na cele, które Moskwa identyfikuje jako należące do Państwa Islamskiego, co z kolei kwestionują oponenci reżimu w Damaszku.
Asad: porażka Rosji w Syrii groziłaby zniszczeniem całego regionu
Syryjski prezydent Baszar el-Asad ostrzegł w niedzielę, że porażka koalicji Rosji i jej sojuszników w Syrii groziłaby zniszczeniem całego Bliskiego Wschodu. Ocenił, że trwająca od roku operacja pod dowództwem USA tylko przyczyniła się do szerzenia terroryzmu.
W wywiadzie dla irańskiej telewizji Chabar pytano Asada o ocenę szans na powodzenie koalicji, w skład której wchodzi Rosja, syryjski reżim, Iran i Irak. Szanse na sukces tego aliansu są wysokie, a nie małe - oznajmił, przestrzegając, że w przeciwnym razie "cały region zostanie zniszczony, a nie tylko jeden czy dwa kraje".
Asad, którego wojska od ponad czterech lat walczą w kraju z rebeliantami, zaapelował do krajów zachodnich o przyłączenie się do "koalicji przeciwko terrorystom". Gdyby te kraje przyłączyły się w sposób poważny i szczery do walki z terrorystami, co najmniej zaprzestając ich wspierania, uzyskalibyśmy rezultaty znacznie szybciej - powiedział syryjski prezydent, cytowany na Twitterze przez swoją kancelarię.
Wyraził opinię, że kampania krajów Zachodu i państw arabskich przeciwko celom Państwa Islamskiego w Iraku i Syrii przyniosła rezultaty odwrotne do zamierzonych. Terroryzm natomiast zwiększył swój zasięg zarówno terytorialnie, jak i w liczbie nowych rekrutów - ocenił.
Asad wypowiadał się kilka dni po rozpoczęciu przez rosyjskie lotnictwo nalotów na cele, które Moskwa identyfikuje jako należące do Państwa Islamskiego, co z kolei kwestionują oponenci reżimu w Damaszku. Według nich ataki Rosji w znacznie większym stopniu są wymierzone we wspieranych przez Zachód rebeliantów walczących z Asadem.
Baszar el-Asad odniósł się także do postulatów krajów zachodnich, które uważają, że powinien on ustąpić, choć w ostatnim czasie nieco złagodziły stanowisko i sygnalizowały, że dotychczasowy szef państwa mógłby odegrać jakąś rolę w okresie politycznej transformacji w Syrii.
Dyskusja na temat politycznego systemu lub władz Syrii jest wewnętrzną sprawą syryjską - oznajmił.
Konflikt w Syrii wyrósł z protestów przeciwko rządom Asada na początku 2011 roku. Po stłumieniu ich siłą ruch antyreżimowej kontestacji przybrał gwałtowny obrót, a w konflikt włączyły się regionalni przeciwnicy i sprzymierzeńcy prezydenta Syrii.
(abs)