Dowódca sił USA walczących z Państwem Islamskim gen. Stephen Townsend oświadczył w środę, że broń przechwycona przez tych dżihadystów w odbitej przez nich Palmirze we wschodniej Syrii stanowi zagrożenie dla sił koalicji pod wodzą USA w tym regionie.
Na briefingu wideo w Pentagonie generał poinformował, że dżihadyści prawdopodobnie zdobyli w Palmirze m.in. pojazdy opancerzone i broń przeciwlotniczą.
Przyznał, że nie jest pewien, co dokładnie przechwycili tam bojownicy ISIS. Sądzimy, że jest to m.in. trochę pojazdów opancerzonych i różne działa oraz inna broń ciężka, a może także jakaś broń przeciwlotnicza - powiedział.
W zasadzie wszystko, co (dżihadyści) przejęli, stwarza zagrożenie dla koalicji, ale możemy sobie poradzić i poradzimy sobie z tymi zagrożeniami - podkreślił. Reuters pisze, że Townsend dał do zrozumienia, iż siły USA będą eliminować tę broń, jeśli nadarzy się okazja.
Generał powiedział też, że nie jest prawdopodobne, by walki między wspomaganymi przez Rosjan syryjskimi siłami rządowymi a rebeliantami w Aleppo "w znaczący sposób" wpłynęły na wspierane przez USA wysiłki, zmierzające do wyparcia Państwa Islamskiego z Ar-Rakki na północy kraju, która jest ich bastionem.
Minister obrony USA Ash Carter poinformował w sobotę, że Stany Zjednoczone wyślą do Syrii dodatkowo 200 żołnierzy, aby wesprzeć lokalne siły walczące o odbicie Rakki dżihadystom z Państwa Islamskiego.
W Syrii jest już 300 żołnierzy amerykańskich sił specjalnych, którzy wspierają Syryjskie Siły Demokratyczne - sojusz kurdyjskich i arabskich ugrupowań zbrojnych usiłujących wyprzeć dżihadystów z Rakki.
Kontrolę nad starożytną Palmirą we wschodniej Syrii dżihadyści z Państwa Islamskiego przejęli ponownie 11 grudnia. Dziewięć miesięcy wcześniej wyparły ich stamtąd syryjskie siły rządowe wspierane przez Rosjan.
(az)