Byliśmy zszokowani uchwaleniem ustawy dzień przed Międzynarodowym Dniem Pamięci o Ofiarach Holokaustu - mówi w "DGP" ambasador Izraela Anna Azari, odnosząc się do konfliktu Polski i Izraela wokół nowelizacji ustawy o IPN. Dodaje, że teraz zastanawiamy się, czy prezydent będzie się spieszył z podpisem.
Musi być szansa na kompromis - mówi we wtorkowym "Dzienniku Gazecie Prawnej" ambasador Izraela Anna Azari.
Jak powiedziała, Izrael chce, by najpierw odbyły się rozmowy, a potem prezydent podjął decyzję o podpisaniu ustawy lub nie.
Może prawnicy znajdą jakąś formułę - mówi. Według ambasador emocje wynikają stąd, że oba narody, ze wspólną historią, są "wbrew pozorom do siebie podobne".
Zapytana, czy jest możliwe porozumienie na gruncie tej ustawy, ale przy zobowiązaniu się Polski, że będzie ją wykonywać ostrożnie, nie krzywdząc nikogo, kto chce dyskutować o poszczególnych, także najbardziej haniebnych przypadkach, Azari mówi: Mam nadzieję, że porozumienie nastąpi jeszcze przed podpisem prezydenta.
Ambasador mówi, że czas na rozmowy jest przed złożeniem podpisu przez prezydenta, zanim proces legislacyjny zostanie ostatecznie zamknięty. Potem rozmowa będzie trudniejsza - dodała.
Na pytanie, czy naprawdę wierzy, że polscy prokuratorzy będą ścigali kogoś za samą dyskusję o polskich szmalcownikach czy przypadkach morderstw, Azari mówi: "Nie chodzi o to, co ja myślę. To Izrael chce znać interpretacje tej ustawy, nie ja".
(ph)