Rosyjska prokuratura chce uznania Ałły Pugaczowej za zagranicznego agenta. Powód? 74-letnia dziś gwiazda radzieckiej estrady krytykuje Rosję za wojnę w Ukrainie.
Rosyjska prokuratura zwróciła się do ministerstwa sprawiedliwości o uznanie Ałły Pugaczowej za tzw. zagranicznego agenta - podaje agencja Reutera.
74-letnia piosenkarka krytykuje wojnę Rosji przeciwko Ukrainie. Jesienią 2022 roku Pugaczowa poinformowała, że wyjechała z Rosji do Izraela. Wcześniej zwróciła się do władz Rosji, by uznały ją za "zagranicznego agenta", w geście solidarności z mężem Maksimem Gałkinem. Napisała wówczas, że jej małżonek jest "prawdziwym i nieprzekupnym patriotą Rosji, życzącym ojczyźnie rozwoju, pokojowego życia, wolności słowa i tego, by nasi chłopcy przestali ginąć za iluzoryczne cele, które sprawiają, że nasz kraj staje się pariasem, i które utrudniają życie naszych obywateli".
Mąż Pugaczowej, który jest satyrykiem, od początku inwazji rosyjskiej na Ukrainę wypowiadał się przeciwko tej wojnie. Rosyjskie MSW stwierdziło, że Gałkin "prowadził działalność polityczną" i otrzymywał fundusze z Ukrainy.
Ałła Pugaczowa jest powszechnie uważana za największą gwiazdę estrady byłego Związku Radzieckiego. Choć poza obszarem byłego ZSRR Pugaczowa nie zyskała szerokiej sławy, w swej ojczyźnie pozostaje jedną z najpopularniejszych postaci życia publicznego.
Ponad 500 jej piosenek przetłumaczono na kilka języków.
Łączny nakład jej płyt to ponad ćwierć miliarda egzemplarzy.
Gałkin jest piątym mężem Pugaczowej, jest od niej o 30 lat młodszy. Para ma dwójkę dzieci urodzonych przez surogatkę.