Amerykańska policja ewakuowała wiernych z kościoła w Newtown, gdzie doszło do masakry w szkole podstawowej, po tym, jak otrzymała informację o znalezieniu podejrzanego przedmiotu. Budynek został już sprawdzony. Jak donosi nasz korespondent Paweł Żuchowski, wszystko wskazuje na to, że alarm był fałszywy.
Służby otrzymały polecenie sprawdzenia wszystkich miejsc, w których wiadomo było, że pojawi się Barack Obama. Prezydent pojechał do Newtown w związku z tragedią, do której doszło w piątek.
Samolot Air Force One, którym podróżował prezydent, wylądował w miasteczku w niedzielę wieczorem czasu miejscowego. Potem polityk przejechał samochodem do Sandy Hook, gdzie doszło do masakry. Spotkał się tam z bliskimi ofiar oraz wziął udział w modlitwie ekumenicznej. Złożył także kwiaty i zapalił znicz w pobliżu szkolnego budynku.
Tragiczne wydarzenia w szkole Sandy Hook rozegrały się w piątek około godziny 9.30 w dwóch salach lekcyjnych i na korytarzu. Zabójca oddał co najmniej 100 strzałów. Policja podała, że na miejscu zginęło 18 dzieci, a 2 kolejnych zmarło w szpitalu. Wszystkie były w wieku 6-7 lat.
Sprawca masakry, 20-letni Adam Lanza nie miał wcześniej żadnych konfliktów z prawem. Nieoficjalnie poinformowano, że cierpiał na zaburzenia osobowości - tzw. zespół Aspergera, będący łagodną formą autyzmu. Eksperci twierdzą jednak, że nie ma dowodów na związek między tym zaburzeniem osobowości a skłonnością do przemocy.