Agnieszka Radwańska jest pierwszą od 10 lat tenisistką, która wygrała kończący sezon turniej masters WTA Finals, nie mając do tego czasu w dorobku triumfu w imprezie wielkoszlemowej. W 2005 roku takim samym wyczynem popisała się Francuzka Amelie Mauresmo. Polka przyznała, że niedzielna wygrana w Singapurze ma dla niej szczególną wartość. "To najlepszy dzień w moim życiu" - podkreśliła wzruszona po meczu, w którym pokonała Czeszkę Petrę Kvitovą 6:2, 4:6, 6:3.
Polscy kibice mają nadzieję, że krakowianka po raz kolejny pójdzie w ślady Mauresmo. Francuzka nie czekała bowiem później długo na wielkoszlemowy sukces. W kolejnym sezonie zwyciężyła w Australian Open oraz w Wimbledonie.
Tylko jedna tenisistka w historii wygrała kończącą sezon imprezę masters, ale karierę zakończyła bez triumfu w Wielkim Szlemie. Była nią Niemka Sylvia Hanika, która w decydującym spotkaniu zawodów uważanych za nieoficjalne mistrzostwa świata w 1982 roku pokonała Amerykankę czeskiego pochodzenia Martinę Navratilovą.
Polka po niedzielnym zwycięstwie w Singapurze nie kryła radości i wzruszenia. Po raz pierwszy wygrałam mastersa. To niewiarygodne. Jeszcze kilka tygodni temu nawet nie wiedziałam, czy w ogóle tutaj wystąpię, a teraz mam główne trofeum. Nie spodziewałam się tego zupełnie, zwłaszcza że początek roku nie był zbyt udany. Myślę, że do tej sytuacji pasuje zdanie: Nie jest ważne jak zaczynasz, ale jak kończysz. Trudno wyrazić słowami, co czułam na korcie - zaznaczyła Radwańska.
Polka pogratulowała rywalce i zażartowała, że zapewne jeszcze nieraz się spotkają. W kończącej sezon imprezie masters zmierzyły się dotychczas pięciokrotnie.
Petra grała trochę lepiej po pierwszym secie. Wcześniej popełniała proste błędy. Później zaczęła grać agresywnie, posyłać dalekie piłki, było sporo biegania. Spisywała się najlepiej, jak potrafi i nie mogłam zbyt wiele zrobić. Dlaczego się śmiejecie? To prawda. W trzeciej partii udało mi się trochę ją dogonić i skończyło się szczęśliwie- podsumowała na konferencji prasowej krakowianka.
W swoim przemówieniu na korcie podziękowała, łamiącym się głosem, za wykonaną pracę całemu swojemu sztabowi szkoleniowemu.
Agnieszka Radwańska po zwycięstwie w kończącym sezon turnieju WTA Finals w Singapurze i dzięki najwyższej w karierze jednorazowej premii - 2,09 mln dolarów, awansowała na dziesiąte miejsce w klasyfikacji WTA obejmującej najlepiej zarabiające tenisistki w historii. Polka jest wśród 13 zawodniczek, które przekroczyły granicę 20 mln dolarów "podniesionych" z kortów. Jej licznik wskazuje teraz 21,47 mln. Na pierwszym miejscu plasuje się Amerykanka Serena Williams - 74,08 mln. Druga jest Rosjanka Maria Szarapowa - 36,48, a trzecia siostra liderki - Venus Williams z dorobkiem 31,9 mln.
Radwańskiej do wyprzedzającej ją bezpośrednio słynnej Amerykanki urodzonej w Czechach Martiny Navratilovej brakuje 150 tys.
Oprócz 26-letniej krakowianki, w Singapurze do grona zawodniczek, które złamały granicę 20 mln dol., dołączyła jej finałowa rywala Petra Kvitova. Czeszka zarobiła do tej pory 20,14 mln.
(mal)