Co najmniej 90 dżihadystów z Państwa Islamskiego zginęło wskutek zrzucenia w czwartek przez USA w Afganistanie najpotężniejszej konwencjonalnej bomby lotniczej - podały władze lokalne. Poprzedni bilans, który podał Pentagon, mówił o 36 zabitych. Samo Państwo Islamskie twierdzi, że nie poniosło żadnych strat.
Bomba została w czwartek zrzucona z samolotu MC-130 na system tuneli i bunkrów, zajmowanych przez bojowników Państwa Islamskiego w powiecie Achin, w prowincji Nangarhar we wschodnim Afganistanie.
Rzecznik gubernatora Nangarhar Attaullah Chogjani powiedział agencji AFP, że w ataku "zginęło 90 bojowników Daesz" oraz, że kontynuowana w sobotę "operacja oczyszczania terenu z dżihadystów" przebiega z powodzeniem.
Co najmniej 92 bojowników Daesz zostało zabitych w wyniku zrzucenia bomby - oświadczył z kolei przedstawiciel władz w powiecie Achin, Esmail Szinwar. Trzy tunele, w których bojownicy zajęli stanowisko w momencie ataku, zostały zniszczone - powiedział AFP, zastrzegając, że nie ma ofiar wśród ludności cywilnej i afgańskich żołnierzy. Cywile zostali poinformowani wcześniej (o ataku) i uciekli (...). W tej chwili afgańscy komandosi i zagraniczni żołnierze przeprowadzają operację oczyszczania w tej strefie - dodał.
Użyta przez USA w czwartek w Afganistanie bomba lotnicza GBU-43/B stanowi najpotężniejszy element amerykańskiego arsenału konwencjonalnych środków ataku z powietrza. Klasyfikuje się ją oficjalnie jako masywną bombę detonująca w powietrzu (Massive Ordnance Air Blast - MOAB). Jedynym jej nosicielem jest taktyczny samolot transportowy C-130 Hercules.
Według wydanego przez urząd prezydenta Afganistanu Aszrafa Ghaniego komunikatu bomby użyto w ramach wspólnej operacji sił afgańskich i międzynarodowych, które "ściśle koordynowały tę operację i zachowały największą ostrożność, by uniknąć jakichkolwiek ofiar cywilnych".
Związana z dżihadystami agencja prasowa Amaq podawała w piątek, że żaden z bojowników Państwa Islamskiego nie zginął, ani też nie został ranny w wyniku amerykańskiego bombardowania.
(az)