Prezes Naczelnej Izby Kontroli przekazał do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zawiadomienie dotyczące rozmowy z Janem Kulczykiem. To pokłosie publikacji „Wprost” dotyczącej nieformalnych rozmów czołowych polskich polityków.
Kwiatkowski spotkał się z Kulczykiem 10 czerwca. To biznesmen poprosił o tę rozmowę. Sygnalizował prezesowi NIK, że ma do przekazania informacje o różnych nieprawidłowościach. "W trakcie rozmowy okazało się jednak, że sprawy, o których wspomina Jan Kulczyk, mają w części charakter domniemań i subiektywnych obaw. Mimo to Prezes Izby poinformował przedsiębiorcę, że może on, w celu pełnego wyjaśnienia sprawy, spróbować zainteresować swoimi problemami inne, właściwe ze względu na przedmiot sprawy, organy państwa" - czytamy w komunikacie Izby.
We wtorek, po powrocie z Kongresu Europejskiej Organizacji Najwyższych Organów Kontroli Kwiatkowski podpisał zawiadomienie do ABW. Dokument zawiera informacje przekazane mu przez Kulczyka.
Za obiad, przy którym spotkali się Kwiatkowski i Kulczyk, zapłacił biznesmen. Jak wyjaśnia Izba, zostało to ujęte w piśmie zarejestrowanym przez departament prawny NIK, bo rejestr korzyści prowadzony przez PKW nie obejmuje prezesa NIK.
Tygodnik "Wprost" upublicznił nagrania, na których słychać, jak szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz rozmawia z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką i byłym ministrem Sławomirem Cytryckim o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS; Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym.
"Wprost" opublikował też fragment taśmy ze spotkania byłego ministra transportu Sławomira Nowaka z Andrzejem Parafianowiczem, byłym wiceministrem finansów i byłym szefem Głównego Inspektoratu Informacji Finansowej. Nowak mówi tam o kontroli finansów swojej żony: "Chcą ją trzepać. Cały 2012 r. Chcą najpierw wziąć rachunek bankowy. Mam nadzieję, że to dotyczy tylko jej działalności, a nie będą chcieli krossować tego z moim rachunkiem. Bo ona jedzie od paru lat na stracie, potężnej". "Najgorszy scenariusz dla mnie jest taki, k..., że w całym tym moim bałaganie jeszcze zaczną z nas robić, k..., nie wiem, oszustów" - przyznaje wzburzony.
(MN)