​Interes państwa polskiego został naruszony i to zagrożenie nie zniknęło - to kluczowy argument prokuratorów w uzupełnionym wniosku o pomoc prawną do USA w sprawie afery podsłuchowej. Jak ustalili reporterzy śledczy RMF FM, materiał jest już gotowy, a od niego zależy, czy amerykański wymiar sprawiedliwości prześle do Polski informacje o danych z wirtualnego dysku, na którym mają być zamieszczone nagrania z rozmów podsłuchanych w stołecznych restauracjach.

REKLAMA

W dokumencie jest więcej danych na temat śledztwa, by uzasadnić, że spełnienie wniosku jest ważne dla toczącego się postępowania. Prokuratorzy informują też o śledztwach wszczętych w związku z treścią ujawnionych rozmów.

Amerykanie chcą się przekonać, w jaki sposób te podsłuchy mogły wpłynąć na bezpieczeństwo państwa i czy rzeczywiście godziły w jego interesy. To ważne, bo tamtejszy wymiar sprawiedliwości nie jest skory do ujawniania tego typu danych w sprawach "mniejszej wagi". Za samo zakładanie podsłuchów grożą u nas natomiast 2 lata więzienia.

Jeszcze w środę dokumenty miały zostać wysłane do USA. Właśnie na amerykańskim wirtualnym dysku - tzw. "chmurze" z danymi - mogą się znajdować nieznane dotąd nagrania rozmów podsłuchanych w warszawskich restauracjach. Dostęp do domeny internetowej, którego chcą polscy prokuratorzy, może być kluczową informacją dla ostatecznego określenia, kto stał za podsłuchami.

Nagrano około 90 osób

Amerykanie po przeanalizowaniu całego materiału przesłanego przez polskich śledczych poprosili w ubiegłym tygodniu o dodatkowe informacje na temat postępowania. Chodziło o okoliczności, w jakich były nagrywane rozmowy VIP-ów, a także wydarzenia związane z ich upublicznieniem.

Jak poinformował w czerwcu prokurator generalny Andrzej Seremet podczas spotkania z sejmową speckomisją - w aferze podsłuchowej zostało nagranych około 90 osób. Zarejestrowano ponad sto spotkań. Ogromna większość nagranych osób została już przesłuchana, przy czym niektórzy kilkakrotnie, a to z racji uczestnictwa w więcej niż jednym nagrywanym spotkaniu - mówił Seremet.

W śledztwie zabezpieczono nośniki informacji, na których zarejestrowane zostały nagrania łącznie 21 spotkań. Materiały te uzyskano od CBA, zabezpieczono po przeszukaniach pomieszczeń należących do podejrzanych, a także otrzymano od dziennikarzy dwóch tygodników.

W śledztwie dotychczas przesłuchano 240 świadków, dokonano 35 przeszukań i przeprowadzono trzy eksperymenty procesowe.

Jest czterech podejrzanych

Postępowanie ws. podsłuchiwania od lipca 2013 roku do czerwca 2014 roku w dwóch restauracjach kilkudziesięciu osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga.

W głównym śledztwie dotyczącym podsłuchów, które funkcjonowały w warszawskich restauracjach, podejrzanymi są cztery osoby: biznesmen Marek Falenta, który według śledczych miał zlecić wykonanie nagrań, jego współpracownik Krzysztof R. oraz wykonujący nagrania dwaj pracownicy restauracji - Łukasz N. i Konrad L. Falenta nie przyznaje się do zarzutów.

(MRod)