Ministerstwo Finansów ruszyło z kontrolą działań byłego wiceszefa tego resortu Andrzej Parafianowicza - ustalił reporter RMF FM Krzysztof Berenda. Z ujawnionych przez "Wprost" taśm wynika, że Parafianowicz, który wcześniej nadzorował działania skarbówki, miał obiecywać byłemu ministrowi transportu Sławomirowi Nowakowi pomoc w postępowaniu w sprawie gabinetu dentystycznego żony.
Kontrolerzy resortu finansów sprawdzą przede wszystkim to, czy były wiceminister Andrzej Parafianowicz tylko obiecywał Sławomirowi Nowakowi pomoc, czy też rzeczywiście interweniował w jego sprawie.
Z nagrań wynika, że Parafianowicz obiecał Nowakowi, że porozmawia, ze swoimi znajomymi w skarbówce i sprawdzi, czy i jak da się w tej sprawie pomóc. Z taśm wynika, że były wiceminister finansów miał już wcześniej blokować inne postępowania. Sprawa dotyczyła dochodów byłego ministra transportu i jego żony, oraz unikania płacenia podatków.
Pierwsze ustalenia z kontroli ma przestawić aktualny minister finansów Mateusz Szczurek.
Andrzej Parafianowicz jest teraz wiceprezesem gazowego giganta PGNiG. Jutro być może straci posadę.
Opublikowana przez "Wprost" rozmowa Nowaka z Parafianowiczem trwa około 25 minut. Były minister transportu opowiada m.in. o swoich obawach związanych z kontrolą skarbową u jego żony. "Najgorszy scenariusz dla mnie jest taki, k..., że w całym tym moim bałaganie jeszcze zaczną z nas robić, k..., nie wiem, oszustów" - mówi wzburzony.
"Poprosiłem o spotkanie, bo mam prośbę, problem. Aktualnie do mojej żony wchodzi kontrola z Urzędu Skarbowego. Chcą ją trzepać. Cały 2012 r. Chcą najpierw wziąć rachunek bankowy [...] Mam nadzieję, że to dotyczy tylko jej działalności, a nie będą chcieli crossować tego z moim rachunkiem. [...] Bo ona jedzie od paru lat na stracie, potężnej" - mówi po kilku minutach od rozpoczęcia spotkania Sławomir Nowak. Jego żona Monika, o której mowa, prowadzi gabinet dentystyczny. "Ja to wszystko wiem... ale... bo ja z urzędu kontroli skarbowej, to już odkryliśmy bardzo dawno. UKS, komputery wyrzuciły [...]. Zablokowałem to" - odpowiada Nowakowi Andrzej Parafianowicz.
"Najgorszy scenariusz dla mnie jest taki, k..., że w całym tym moim bałaganie jeszcze zaczną z nas robić, k..., nie wiem, oszustów" - mówi o możliwych konsekwencjach kontroli skarbowej u swojej żony Sławomir Nowak. "Mój znajomy przegląda księgi i mówi: źle to wygląda" - dodaje.
Parafianowicz odradza mu wizytę u wiceministra finansów Jacka Kapicy i deklaruje, że sam spróbuje mu pomóc. "Background trzeba znać, może się okazać, że to rutynówka" - uspokaja. Nowak jest jednak innego zdania. "Oni dobrze wiedzą, kogo kontrolują. Sama naczelniczka się podpisała na tym piśmie, podała telefon do siebie, że jakby coś. Monika z nią rozmawiała, więc na pewno" - podkreśla. Nowak mówi też o tym, w jaki sposób wypełniał swoje oświadczenia majątkowe. "Wpisywałem oszczędności. Tak naprawdę nigdy się tym nie zajmowałem za bardzo. I spod dużego palca raz 100, raz 80 wpisałem" - ujawnia.
"To kwestia tego, kto ma jakie intencje. Jak przychodzą z intencją doje..., nie, to jesteśmy ugotowani. Ja mam teraz tak w domu [...] autentycznie [się] o nią boję, k.., dzisiaj. Lecę do Gdańska na wieczór, żeby tam trochę z nią posiedzieć, bo ona jest po prostu przerażona" - mówi o swojej żonie Nowak. Dodaje, że obawia się ona tego, iż może nawet trafić do więzienia.
Prokuratura Apelacyjna w Warszawie poinformowała w poniedziałek wczesnym popołudniem, że Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wszczęła śledztwo ws. rozmowy między Parafianowiczem a Nowakiem.
"W związku z kolejnym medialnym atakiem na moją osobę, a przez to także na Platformę Obywatelską, nosząc się już od pewnego czasu z zamiarem zakończenia działalności politycznej, w dniu dzisiejszym złożyłem rezygnację z członkostwa w partii Platforma Obywatelska" - napisał w specjalnym oświadczeniu Sławomir Nowak.
Według Ministerstwa Skarbu inwestycja najpewniej zostanie ukończona na przełomie tego i przyszłego roku. Samo zakończenie budowy nie oznacza jednak uruchomienia gazoportu, bo potrzebne są jeszcze trwające co najmniej kilka miesięcy testy.
Resort skarbu twierdzi, że inwestycja w całości ruszy w przyszłym roku. Ministerstwo nie precyzuje jednak kiedy dokładnie, najwyraźniej bojąc się opóźnień. Polska ma już zamówione statki, które mają przywieźć gaz z Kataru. Jeżeli nie będziemy gotowi ich przyjąć, to stracimy pieniądze.
(ug)