W 2014 roku wygrana z Niemcami 2:0, w następnym awans na mistrzostwa Europy, w 2016 ćwierćfinał turnieju we Francji, a teraz awans na mundial w Rosji - ostatnie lata to nieprzerwane pasmo sukcesów Adama Nawałki, selekcjonera polskich piłkarzy.

REKLAMA

Nawałka był świetnie zapowiadającym się piłkarzem, ale jego karierę przerwały kontuzje. W pracy selekcjonera los mu już nie przeszkadza. Awans na mistrzostwa świata w Rosji, w przypadku Polaków ósmy w historii i pierwszy od 2006 roku, został przypieczętowany w niedzielę w Warszawie zwycięstwem nad Czarnogórą 4:2.

Jednocześnie obecny selekcjoner został pierwszym szkoleniowcem w historii, który wprowadził polski zespół do mistrzostw Europy i świata, a także do dwóch kolejnych wielkich piłkarskich imprez (awanse do MŚ 2006 i Euro 2008 były dziełem dwóch trenerów - Pawła Janasa oraz Leo Beenhakkera).

W latach 70. Nawałka, związany przez całą karierę ligową z krakowską Wisłą, z którą m.in. w 1978 roku sięgnął po mistrzostwo kraju, uchodził za jeden z największych talentów w polskim futbolu. Urodził się 23 października 1957 roku, w ekstraklasie debiutował już w wieku 17 lat, a jako niespełna 21-latek wystąpił w podstawowym składzie w pięciu meczach drużyny narodowej na mistrzostwach świata w Argentynie.

Do 1980 roku rozegrał w reprezentacji 34 mecze i zdobył jednego gola, już w debiucie z Węgrami, ale świetnie zapowiadającą się karierę przerwały liczne kontuzje. W kadrze więcej nie zagrał, a piłkarską przygodę kończył w Stanach Zjednoczonych jako zawodnik klubów polonijnych. Tam też rozpoczął pracę trenerską.

Po powrocie do Polski prowadził kolejno Świt Krzeszowice, Wisłę Kraków (mistrzostwo Polski w 2001 roku), Zagłębie Lubin, Sandecję Nowy Sącz, Jagiellonię Białystok, ponownie Wisłę, GKS Katowice i Górnika Zabrze, w którym pod jego wodzą grali m.in. Arkadiusz Milik, Krzysztof Mączyński i Michał Pazdan, teraz reprezentanci kraju.

Nawałka to miłośnik porządku i dyscypliny, znany z twardej ręki wobec podopiecznych. Skupiony na swoich obowiązkach, wymagający wobec siebie i podwładnych. Z Nawałką można odnieść sukces albo... iść swoją drogą.

Słynął z ciężkich treningów w czasie przygotowań drużyn klubowych. Zdarzało się, że organizował zajęcia o szóstej rano. Kiedy Górnik sprzedał Milika do Bayeru Leverkusen, młody zawodnik pytany, czy da sobie radę w niemieckim lidze stwierdził, że po katorżniczych zajęciach Nawałki nie ma mowy o zaległościach fizycznych.

O tym szkoleniowcu mówi się, że jest perfekcjonistą w każdym calu. Dużą wagę przywiązuje nie tylko do treningów, ale i wypowiadanych przez siebie słów. Unika kontrowersyjnych wypowiedzi, wszystkie są przemyślane i bez fajerwerków.

Prezes PZPN Zbigniew Boniek, tuż po odwołaniu poprzedniego selekcjonera Waldemara Fornalika, nie miał wątpliwości, jakie cechy powinien mieć nowy trener kadry.

To ma być ktoś, kto marzy, by odnieść z reprezentacją sukces, a nie podjąć się tego na zakończenie kariery lub by zarobić - zaznaczył szef PZPN.

Nawałka nie miał problemów z odnalezieniem się w reprezentacyjnym środowisku, w przeszłości pełnił obowiązki jednego ze współpracowników Leo Beenhakkera, m.in. w czasie, gdy biało-czerwoni awansowali na Euro 2008. Z władzami PZPN też szybko znalazł wspólny język - jako piłkarz występował w reprezentacji z Bońkiem.

Funkcję selekcjonera oficjalnie objął 1 listopada 2013, a zadebiutował dwa tygodnie później w towarzyskim spotkaniu ze Słowacją we Wrocławiu. Początki nie były łatwe. W debiucie przegrał 0:2, a kilka dni później zremisował w Poznaniu z Irlandią 0:0.

Notowań selekcjonera nie poprawiło również towarzyskie spotkanie w marcu 2014 ze Szkocją, przegrane przez Polaków w Warszawie 0:1.

Szerokim echem odbiła się sprawa kapitana - Nawałka powierzył opaskę na stałe Robertowi Lewandowskiemu. Napastnik Bayernu odwdzięczył się selekcjonerowi znakomitą grą w eliminacjach ME 2016 i kwalifikacjach MŚ 2018.

Pierwszym obrońcą Nawałki był ten, który go zatrudniał - prezes PZPN. Nawet po kolejnych porażkach Boniek twardo bronił selekcjonera.

Nawałka zapowiadał, że chce mieć gotowy zespół na eliminacje Euro 2016 i dotrzymał słowa. Pod jego wodzą biało-czerwoni od początku kwalifikacji odgrywali ważną rolę w grupie D. Do historii polskiego futbolu przeszło zwycięstwo 2:0 nad Niemcami w październiku 2014 w Warszawie.

Znakiem firmowym Nawałki stała się gra w ustawieniu z dwójką napastników. Szczęśliwie się złożyło, że akurat w czasie eliminacji ME 2016 nastąpił rozkwit talentu Milika, a także potwierdzenie ogromnych możliwości Lewandowskiego. W pewnym momencie jednak pierwszy z nich zaczął mieć problemy ze zdrowiem (obecnie leczy drugą poważną kontuzję kolana) i z konieczności selekcjoner zaczął wracać do ustawienia 4-5-1.

Jeśli nie liczyć kontuzji Milika, pech omijał kadrę. Ostatnie lata to przecież świetna gra w klubach, co miało przełożenie na reprezentację, m.in. Kamila Glika, Kamila Grosickiego, Łukasza Fabiańskiego, Łukasza Piszczka, Wojciecha Szczęsnego czy Piotra Zielińskiego, a także - z przerwą na nieudany pobyt w PSG - Grzegorza Krychowiaka.

Nawałka potwierdził, że ma świetną rękę również do piłkarzy przez wielu już skreślonych na międzynarodowym poziomie. Powoływał do kadry m.in. Krzysztofa Mączyńskiego i Sebastiana Milę, a ci jesienią 2014 roku odwdzięczyli się bramkami. Pierwszy trafił ze Szkocją w Warszawie, a drugi - z Niemcami w Warszawie i z Gruzją w Tbilisi. Mączyński pojechał na Euro i wciąż odgrywa w kadrze istotną rolę, a w niedzielę strzelił pierwszą bramkę Czarnogórze.

Selekcjoner już ponad trzy lata temu przyjął zasadę, że nie będzie rozmawiać z dziennikarzami i pozostał w tym konsekwentny. Publicznie udziela się jedynie podczas konferencji prasowych. Dziennikarze nie protestują, bo Nawałkę bronią wyniki.

Mistrzostwa świata 2002 i 2006, mistrzostwa Europy 2008 i 2012 - każdy z tych turniejów w obecnym stuleciu biało-czerwoni kończyli w niesławie, odpadając już w fazie grupowej. Często ostatni mecz w grupie grali tylko o honor.

Euro 2016 we Francji wyglądało inaczej. Dwa zwycięstwa po 1:0 (nad Irlandią Północną i Ukrainą) oraz remis 0:0 z Niemcami sprawiły, że podopieczni Nawałki awansowali z drugiego miejsca w grupie do 1/8 finału. Tam wyeliminowali po rzutach karnych Szwajcarię (5-4, po 90 minutach i dogrywce było 1:1). Zostali zatrzymani dopiero w ćwierćfinale - z Portugalią także było 1:1 po 120 minutach, ale w serii "jedenastek" lepsi okazali się podopieczni Fernando Santosa 5-3.

Poprzednio w fazie pucharowej wielkiego turnieju biało-czerwoni grali podczas mundialu w Meksyku w 1986 roku. W 1/8 finału ulegli Brazylii 0:4.

W lipcu 2016 roku PZPN poinformował o przedłużeniu kontraktu z Nawałką do końca eliminacji mistrzostw świata 2018. "W przypadku awansu drużyny narodowej do turniej finałowego w Rosji umowa zostanie automatycznie przedłużona na czas trwania MŚ" - dodano w oświadczeniu związku.

Nawałka został drugim po Beenhakkerze selekcjonerem piłkarskiej reprezentacji Polski w XXI wieku, który pozostał na tym stanowisku po ważnej imprezie.

Szybko okazało się, że warto mu było zaufać. Jego reprezentacja nie zeszła poniżej wysokiego poziomu, umiała również świetnie skorzystać z dobrego losowania. Przed kwalifikacjami MŚ 2018 do "polskiej" grupy z pierwszego koszyka trafiła przeżywająca obecnie kryzys Rumunia, która - jak się okazało - nie miała z drużyną Nawałki nic do powiedzenia. Biało-czerwoni wygrali na wyjeździe 3:0, a u siebie 3:1.

Wprawdzie na początku września Polacy przegrali w Kopenhadze z Duńczykami 0:4, ale to była jedyna tak poważna wpadka obecnego selekcjonera.

Potwierdzeniem świetnej dyspozycji kadry i umiejętnej pracy Nawałki jest pozycja Polaków w rankingu FIFA. W sierpniowym rankingu byli na piątym miejscu, najwyższym w historii od czasu istnienia tej klasyfikacji (obecnie na szóstym).

Trener Nawałka jest świetnym selekcjonerem, co widać na podstawie uzyskiwanych wyników, dokonanych przez niego zmian i atmosfery, jaką wprowadził. Dla nas duże znaczenie ma też fakt, że jest bardzo fajną osobą. Można z nim porozmawiać na wiele tematów, nie tylko piłkarskich. Na pewno odcisnął swoje piętno w pracy z reprezentacją - przyznał niedawno obrońca kadry Kamil Glik.

Selekcjoner zapytany przez PAP, czy możliwość pracy z tak zdolnym pokoleniem piłkarzy jest dla niego rekompensatą od losu za to, co stracił jako kontuzjowany zawodnik, odparł w typowym dla siebie powściągliwym i eleganckim tonie:

Moja kariera potoczyła się tak, jak się potoczyła. Teraz skupiam się na obecnej pracy, ale korzystam z doświadczeń, który wtedy zdobyłem jako piłkarz.

Kolejny ważny rozdział jego kadencji w roli selekcjonera - latem 2018 roku na rosyjskich boiskach.

(m)