Do Simona zabrakło bardzo dużo. To grał tutaj w zupełnie innej lidze - mówił po zdobyciu drugiego srebrnego medalu na zimowych igrzyskach w Vancouver Adam Małysz. Wicemistrz olimpijski przyznał, że jest niezmiernie szczęśliwy, choć chętnie oba srebra zamieniłby na jedno złoto.
Ceremonia dekoracji medalami po konkursie skoków na dużej skoczni w Whistler. Adam Małysz, Simon Ammann i Gregor Schlierenzauer.
Ceremonia dekoracji medalami po konkursie skoków na dużej skoczni w Whistler.
Ceremonia dekoracji medalami po konkursie skoków na dużej skoczni w Whistler.
Ceremonia dekoracji medalami po konkursie skoków na dużej skoczni w Whistler.
Ceremonia dekoracji medalami po konkursie skoków na dużej skoczni w Whistler. Adam Małysz i Simon Ammann.
Ceremonia dekoracji medalami po konkursie skoków na dużej skoczni w Whistler.
Ceremonia dekoracji medalami po konkursie skoków na dużej skoczni w Whistler.
Ceremonia dekoracji medalami po konkursie skoków na dużej skoczni w Whistler.
Ceremonia dekoracji medalami po konkursie skoków na dużej skoczni w Whistler.
Ceremonia dekoracji medalami po konkursie skoków na dużej skoczni w Whistler. Adam Małysz, Simon Ammann i Gregor Schlierenzauer.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Małysz o aniołach
Dla mnie było to marzenie, by zdobyć kolejny medal i wręcz prosiłem Boga z całego serca o to, by mnie anioły poniosły. Jestem niezmiernie szczęśliwy - mówił nasz najlepszy skoczek. Przyznał, że niewiele brakowało, a pogoda pokrzyżowałaby te plany. Tuż przed jego skokiem w pierwszej serii wiatr się zmienił. I to na tyle, że nie chcieli go puścić - zaznacza.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Małysz o skoku
Myślę, że jak jest się w formie to i opatrzność nad tym czuwa. Bałem się potwornie tego, że na dużej skoczni zacznie bardzo kręcić wiatrem. Tu bardzo niewielkie różnice dają tak wiele, że liczyłem na równe warunki lub na szczęście. W pierwszej serii się udało i szło odlecieć na tyle punktów, by być spokojnym przed drugim skokiem.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
spontan
Oczywiście nerwów nie dało się całkowicie uspokoić, dlatego po drugim skoku, gdy stało się jasne, że wyprzedził Gregora Schlierenzauera uklęknął, pocałował narty. To był spontan. Czekałem długo na górze i nie wiedziałem, ile skoczył Gregor Schlierenzauer czy Andreas Kofler. Tylko po reakcji publiczności wiedziałem, że musiało być daleko. Z drugiej strony wiedziałem, że moja przewaga jest duża, ale wiatry potrafią sprawić psikusa.
Adam Małysz przyznaje, że jest niezmiernie szczęśliwy z tych dwóch krążków. Również cieszy mnie, że wracamy do kraju już w tym momencie z rekordową liczbą medali z zimowych igrzysk. A tych szans jeszcze trochę mamy.
Zaznacza, że czuje się spełnionym sportowcem, choć - jak dodaje - w kraju - pewnie pojawią się głosy, że nie mam olimpijskiego złota, ale był tu jeden gość, który grał w innej lidze. Trudno było wybić go z równowagi. Dlatego dla mnie te dwa srebra są prawie jak złoto. Na pewno bym zamienił je na jeden złoty.
Nasz najlepszy skoczek udowodnił, że mimo 32 lat nadal można osiągać wspaniałe wyniki. Często słyszałem, że skoki to nie jest sport dla starych ludzi. Udało mi się pokazać, że to jest dyscyplina dla ludzi, którzy chcą walczyć. Bez względu na wiek. Myślę jednak, że musiałem wykonać większą pracę niż jak się jest młodym. Wtedy skacze się często na świeżości, organizm cały czas się rozwija i czegoś uczy.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
kibice
Adam Małysz ma na swoim koncie cztery olimpijskie medale: trzy srebrne i jeden brązowy. Do pełni szczęścia brakuje złota. W Kanadzie na mistrzostwo olimpijskie nie ma już co liczyć. Wprawdzie na zimowych igrzyskach w Vancouver Adam Małysz będzie weźmie jeszcze udział w konkursie drużynowym na dużej skoczni. Ale przy całej sympatii dla jego kolegów, ciężko wierzyć, by przeskoczyli Austriaków czy nawet Finów lub Niemców. Choć kciuki trzymam zaciśnięte - pisze na swoim blogu specjalny wysłannik RMF FM Kuba Wasiak.