Wiceprezesi Najwyższej Izby Kontroli Małgorzata Motylow i Tadeusz Dziuba zlecili Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego szczegółowe sprawdzenie gabinetów, które zajmują w siedzibie NIK. Jak dowiedział się reporter RMF FM, agenci pojawili się na miejscu w zeszłym miesiącu.
Czego ABW szukało u wiceprezesów? Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że chodziło o wykrycie, czy w pomieszczeniach zamontowane są jakieś urządzenia podsłuchowe rejestrujące rozmowy lub obraz. Jednak na podsłuchy, ani kamery agenci nie natrafili.
Sytuacja pokazuje natomiast, że konflikt w kierownictwie Najwyższej Izby Kontroli zaognia się coraz bardziej.
Wiceszefowie Izby nie poinformowali prezesa NIK, dlaczego wezwali do swoich biur ABW, zastrzegając, że jako urzędnicy mają takie prawo.
O szczegóły działań agentów w kierowanej przez siebie instytucji - Marian Banaś - wystąpił do szefa ABW. Czeka teraz na kopię protokołu i notatki funkcjonariuszy.
Na razie nie wiadomo, jakie podejrzenia skłoniły wiceprezesów Małgorzatę Motylow oraz Tadeusza Dziubę do szukania podsłuchów. Przede wszystkim kto - według nich - miałby je zakładać i po co.
Dwójka wiceprezesów NIK do tej pory nie odpowiedziała na pytania dziennikarza RMF FM w tej sprawie.
Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś nie przedstawił dowodów na to, by był inwigilowany - pisała z kolei 16 maja "Rz".
"Citizen Lab nie potwierdził ataku na urządzenia prezesa NIK Mariana Banasia i jego syna Jakuba, będącego społecznym doradcą" - ustaliła nieoficjalnie gazeta. "Rzekome tysiące ataków hakerskich było efektem błędów w analizie" - podkreśliła gazeta.
Dziennik przypomina, że 7 lutego na konferencji w NIK ujawniono, że od marca 2020 do stycznia 2022 r. doszło do 7300 prób ataków hakerskich, a zainfekowanych miało zostać 535 urządzeń używanych w NIK - telefony, laptopy i serwery. Przekonywano, że było to działanie "na skalę nieznaną od 103 lat" (tyle istnieje NIK).
Dziennik dodaje, że "zapowiedziano wtedy, że trzy urządzenia osób z najbliższego otoczenia prezesa Banasia, w tym jego syna, zostaną oddane do zbadania Citizen Lab, które dysponuje oprogramowaniem wykrywającym system szpiegujący Pegasus (ta firma odkryła ślady Pegasusa w telefonie m.in. senatora KO Krzysztofa Brejzy i prok. Ewy Wrzosek)".