Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden przemawiał na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie. Amerykański przywódca zapowiedział jedność z Ukrainą, a także potrzebę odejścia od rosyjskich paliw kopalnych. We Lwowie nieopodal polskiej granicy doszło dzisiaj do dwóch ataków rakietowych. Zniszczony został m.in. skład paliwa. Ukraińska armia odbiła miasto Trościaniec w obwodzie sumskim i przejęła sprzęt wykorzystywany przez Rosjan. Kijów uważa, że minister obrony Rosji Siergiej Szojgu przeszedł zawał serca. Zebraliśmy dla Was najważniejsze informacje z 31. dnia rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Amerykański prezydent, który od piątku przebywa w Polsce, przemawiał dzisiaj na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie.
Siły amerykańskie są w Europie, żeby bronić sojuszników, a nie atakować Rosję. Mamy święty obowiązek, w ramach art. 5, bronić każdej piędzi terytorium NATO - zapewniał Joe Biden.
Bohaterski opór Ukrainy jest walką o podstawowe zasady wolnego społeczeństwa. Moje przesłanie dla Ukrainy: Stoimy z wami - kropka - mówił Biden.
Amerykański przywódca pochwalił także Polaków za pomoc uchodźców. Uderzyła mnie hojność warszawiaków, wszystkich Polaków, głębia ich współczucia, gotowość do świadczenia pomocy, by otworzyć serce i domy, by po prostu pomagać - mówił prezydent USA.
Pomoc uchodźcom to nie jest coś, co Polska czy jakikolwiek inny kraj powinien musieć robić sam. Cały świat, wszystkie kraje mają w tym odpowiedzialność - mówił.
Biden zaznaczył także, że Europa musi odejść od paliw kopalnych importowanych z Rosji. Zapowiedział, że USA pomoże naszemu kontynentowi przejść przez kryzys energetyczny.
Na Lwów, leżący nieopodal polskiej granicy, spadło dzisiaj kilka rakiet. Najpierw około godz. 16 czasu lokalnego w centrum miasta słychać było eksplozje. Po chwili świadkowie zobaczyli kłęby czarnego dymu - relacjonował specjalny wysłannik RMF FM do Lwowa Roch Kowalski.
Poar lwowskiego magazynu paliwa po uderzeniu co najmniej dwch rosyjskich rakiet. @RMF24pl pic.twitter.com/RaYKccabpK
rochkowalskiMarch 26, 2022
Lwowskie władze przekazały, że dwa pociski uderzyły w znajdujący się na obrzeżach miasta skład paliwa. Rannych zostało pięć osób.
Po trzech godzinach doszło do kolejnego bombardowania - tym razem uszkodzona została infrastruktura. Mer Andrij Sadowy zaznacza jednak, że pociski nie trafiły w budynki mieszkalne.
Ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca został w RMF FM zapytany o to, co może powstrzymać Władimira Putina przed kontynuowaniem agresji na Ukrainę. Europa musi wziąć przykład w Polski i kroczyć tą samą drogą. Twarde, mocne stanowisko przeciwko Rosji. Żadnych ustępstw - odpowiedział Deszczyca.
Chcemy przystąpić do NATO, ale przede wszystkim chcemy zapewnić bezpieczeństwo Ukrainie, zakończyć wojnę. Jeżeli można to zrobić razem NATO, to jak najbardziej. Jeżeli nie możemy zrobić tego razem z NATO, to zróbmy to z tymi, którzy są odważni i są gotowi walczyć razem z Ukraińcami przeciwko rosyjskiej agresji - powiedział ambasador.
Dyplomata podkreślił, że propozycja Jarosława Kaczyńskiego dotycząca stworzenia misji pokojowej w Ukrainie, zdobywa kolejnych zwolenników. Wyraził nadzieję, że dołączą do niej również Stany Zjednoczone.
Armia ukraińska podała, że udało jej się odbić kontrolowany przez Rosjan Trościaniec w obwodzie sumskim.
Strona ukraińska przekazała, że wojska rosyjskie pozostawiły w Trościańcu broń, sprzęt i amunicję.
W otoczonym przez Rosjan Mariupolu na południu Ukrainy wciąż pozostaje ponad 100 tys. osób, które potrzebują ewakuacji. Mer miasta Wadym Bojczenko przekazał, że sytuacja w Mariupolu jest nadal krytyczna, a w centrum toczą się walki uliczne.
Trudna sytuacja jest też w Czernihowie na północ od Kijowa. W mieście nie ma prądu i - jak przekazał mer Władysław Atroszenko - ponad połowa mieszkańców wyjechała.
Miasto jest mocno zniszczone. Łatwiej policzyć domy, które ocalały - mówił Atroszenko. Władze mają problem z zorganizowaniem ewakuacji rannych, gdyż drogi wciąż są ostrzeliwane przez Rosjan.
Do kilku ataków doszło także w obwodzie ługańskim, gdzie ostrzelany został Lisiczańsk i Siewierodonieck.
Ukraińskie ministerstwo spraw wewnętrznych przekonuje, że minister obrony Rosji Siergiej Szojgu przeszedł zawał serca i dlatego od połowy marca nie pojawiał się publicznie.
Według doradcy MSW Antona Heraszczenki, Szojgu ciężko przeżył krytykę Putina w sprawie "całkowitej porażki inwazji na Ukrainę". Urzędnik obecnie ma być na rehabilitacji w szpitalu wojskowym w Moskwie.
Kilka dni temu informowaliśmy, że Azerbejdżan przeszedł do ofensywy w Górskim Karabachu, wykorzystując tym samym, że Rosja jest zajęta innym konfliktem. Ale sama Moskwa też próbuje "grać na wielu fortepianach".
Rosyjskie wojsko ogłosiło rozpoczęcie ćwiczeń z udziałem ponad 3 tys. żołnierzy na Wyspach Kurylskich, które są terenem, o które Rosja spiera się z Japonią.
Według rosyjskiej agencji Interfax, manewry rozpoczęły się w piątek i uczestniczą w nich setki pojazdów wojskowych.
Część obserwatorów twierdzi, że ćwiczenia mają być ostrzeżeniem dla rządu w Tokio, który potępił rosyjską agresję na Ukrainę i przyłączył się do sankcji nałożonych na Rosję.
Estończycy z kolei zauważyli zwiększoną aktywność rosyjskich służb w kraju. Moskwa próbuje rekrutować osoby, które mogłyby im przekazać informacje dotyczące przejścia granicznego i infrastruktury wojskowej. Estońskie służby zawiesiły przy granicy plakaty ostrzegające przed działaniami obcego wywiadu.