Odejście w stan spoczynku tylko 10 sędziów Sądu Najwyższego będzie kosztowało budżet blisko 1,5 miliona złotych. Połowa z nich otrzyma też ekwiwalent za niewykorzystane urlopy. Rekordzista dostanie łącznie 217 tysięcy złotych.
Zgodnie z nową ustawą w stan spoczynku przeszło wczoraj 10 sędziów, którzy przekroczyli 65 rok życia. Z racji wieku wszyscy oni orzekają w SN od co najmniej kilkunastu lat, w związku z czym ich zarobki należą do najwyższych. Wszyscy objęci są tzw. stawką awansową, wynoszącą 115 proc. stawki podstawowej.
Ich wysokość wynika z art. 54 ustawy o Sądzie Najwyższym. Sędziemu odchodzącemu w stan spoczynku przysługuje zgodnie z nim odprawa w wysokości sześciomiesięcznego wynagrodzenia. Sędziowie z przysługującą im po siedmiu latach orzekania stawką awansową ale nie pełniący w SN żadnych funkcji otrzymają odprawy w wysokości 144 tysięcy 300 złotych. Dwoje odchodzących w stan spoczynku szefów wydziałów w Sądzie Najwyższym dostanie odprawy w wysokości 162 tysięcy złotych.
Część sędziów, którzy przeszli właśnie w stan spoczynku, nie wykorzystała w całości przysługujących im urlopów. Ponieważ po odejściu z sądu nie mogą już tego zrobić - przysługuje im ekwiwalent za niewykorzystane dni urlopu.
Dla ósemki sędziów stawka za jeden dzień niewykorzystanego urlopu (ze stawką awansową) wynosi 1 149 złotych 88 groszy, dla przewodniczących wydziałów - 1 291 złotych i 10 groszy.
Rekordzista, 67-letni sędzia Henryk Pietrzkowski, który do wtorku był przewodniczącym Wydziału II w Izbie Cywilnej SN poza 162 tysiącami złotych odprawy otrzyma też ponad 55,5 tysiąca złotych za niewykorzystane 43 dni urlopu. Łącznie to ponad 217 tysięcy złotych.
Odprawy odchodzących z Sądu Najwyższego sędziów będą w sumie kosztować 1 milion 478 tysięcy złotych. Ekwiwalenty za niewykorzystane przez pięcioro z nich urlopy - dodatkowo prawie 152 tysiące złotych.
(MN)