Przemysław Czarnek w wywiadzie dla Interii tłumaczył swoją kontrowersyjną wypowiedź dotyczącą otyłości wśród najmłodszych. Minister edukacji mówił też o możliwym powrocie kolejnych roczników do nauczania stacjonarnego i odniósł się do pobytu Krystyny Pawłowicz w hotelu w Solcu-Zdroju.

W ubiegłym tygodniu na antenie TVP Info Przemysław Czarnek poinformował, że kierowany przez niego resort edukacji i nauki przygotował dla uczniów wracających do nauki w szkołach wsparcie w czterech sferach, m.in. w sferze walki z otyłością.

"Niestety ta krzywa otyłości wśród dzieci - zwłaszcza (z klas) 1-3, niestety zwłaszcza wśród dziewcząt - zdaniem specjalistów z Akademii Wychowania Fizycznego (...) bardzo szybko rośnie" - stwierdził minister. ZOBACZ RÓWNIEŻ: Przemysław Czarnek mówił o otyłości "zwłaszcza wśród dziewcząt". Po krytyce "radzi się wsłuchiwać

Ta wypowiedź była szeroko krytykowana. Szef resortu edukacji w rozmowie z Łukaszem Szpyrką tłumaczył, że doszło do manipulacji. "(Dziewczęta - przyp. RMF FM) Mają większy problem z dostępem do atrakcyjnych zajęć dodatkowych, a nie większy problem z otyłością. Moja wypowiedź została całkowicie zdeformowana. Zrobiła to Lewica, która prowadzi własną rewolucję pojęciową i przestała rozumieć, co mówi. Chłopcy mają większą ofertę atrakcyjnych dla nich zajęć dodatkowych. Myślę głównie o piłce nożnej, bo w całej Polsce jest mnóstwo klubów, do których chętnie zapisują się chłopcy. Dziewczęta nie mają tak szerokiej oferty, dodatkowych zajęć jest dla nich zdecydowanie mniej" - mówił minister i przyznał, że chce dać uczniom dobry przykład, dlatego sam planuje schudnąć 5 kg w trakcie Wielkiego Postu. Polityk dodał jednak, że w Tłusty Czwartek - by uczcić tradycję - pozwoli sobie na jednego pączka.

Przemysław Czarnek wskazał, że nie uwziął się na dziewczynki. "Przecież chcę, by zajęcia sportowe pozaszkolne były tak atrakcyjne, by trafiały również do dziewcząt. Czy to coś złego?" - pytał.

W rozmowie poruszono też temat powrotu do nauczania stacjonarnego kolejnych roczników. Minister podkreślił, że jest spora szansa na to, że jeszcze w tym roku szkolnym klasy 4-8 wrócą do szkół. "Akcja szczepienia nauczycieli może tylko ten proces przyspieszyć. Jeśli wielu z nich się zaszczepi to będziemy mogli podejmować decyzje o powrocie do szkół. Z zastrzeżeniem, że może tak być, jeśli sytuacja pandemiczna się nie pogorszy".

Narty Emilewicz, szczepienie Girzyńskiego, pobyt Krystyny Pawłowicz w hotelu

W ostatnim czasie działania kilku osób związanych z obozem władzy wzbudziły szeroką dyskusję opinii publicznej dotyczącą przestrzegania obostrzeń pandemicznych. Wielu komentatorów uznało, że zachowania Jadwigi Emilewicz, Zbigniewa Girzyńskiego i Krystyny Pawłowicz pokazały, że politycy mogą sobie pozwolić na znacznie więcej niż zwykli obywatele.

13 stycznia portal tvn24.pl ujawnił, że trzech synów byłej wicepremier Jadwigi Emilewicz jeździło na stoku narciarskim pod Poroninem bez aktywnej licencji sportowej (zgodnie z obostrzeniami korzystać ze stoków mogą do 12 tylko sportowcy zawodowi - przyp. red). Licencje pojawiły się w wykazie Polskiego Związku Narciarskiego dopiero po pytaniach dziennikarzy. 26 stycznia Zbigniew Girzyński został zawieszony w prawach członka PiS, bo zaszczepił się przeciw Covid-19 jako wykładowca Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Zgodnie z przepisami zaszczepić w tym etapie mogli się wykładowcy wydziału medycznego. Girzyński na UMK wykładał na wydziale Nauk Historycznych UMK.  Z kolei w ostatnią niedzielę Krystyna Pawłowicz przebywała w hotelu w Solcu-Zdroju, mimo znacznego ograniczenia działalności hoteli w dobie pandemii. 

Minister Czarnek był pytany o komentarz do tych zdarzeń: "To są trzy przypadki na setki, tysiące osób. W przypadku Emilewicz nie doszło chyba nawet do złamania przepisów. Niefortunna rzecz, która nie powinna się zdarzyć, ale jej przeprosiny mnie przekonują. Girzyński? Proszę zwrócić uwagę, że odpowiedział rzeczywiście na zaproszenie rektora UMK. Sprawa Pawłowicz jest bardzo świeża, ale jeśli ośrodek działał legalnie, to i Pawłowicz mogła być tam legalnie. Nie wiem, bo nie znam szczegółów. Wszystkich bym jednak uczulał, by stosować się do obostrzeń. Politycy w sposób szczególny nie powinni ryzykować oskarżeniem, że nie stosują się do obostrzeń".