O tym, że nie powinniśmy wybierać się na zakupy spożywcze głodni, dobrze wiemy. Pod presją pustego żołądka kupujemy więcej i częściej pozwalamy sobie na niezdrową żywność. Teraz okazuje się, że głodni nie powinniśmy też... zamawiać posiłków. O tym, co chcemy zjeść lepiej decydować choćby godzinę wcześniej, kiedy łatwiej zdecydować się na zdrowsze potrawy i mniejsze porcje. Piszą o tym na łamach czasopisma "Journal of Marketing Research" naukowcy z University of Pennsylvania i Carnegie Mellon University.

REKLAMA

Wniosek, że zamawianie posiłków z dostawą do domu lub do pracy może pomóc w odchudzaniu jest może dość odważny, ale badania prowadzone przez naukowców z Pensylwanii faktycznie pokazują, że kiedy myślimy, że dopiero będziemy głodni, zamawiamy mniej, niż wtedy, gdy faktycznie głód daje nam się już we znaki.

Naukowcy przeprowadzili trzy eksperymenty z udziałem 690 pracowników korporacji, zamawiających posiłki w zakładowej stołówce i 195 studentów wybierających lunch z listy paru opcji, dostarczanych przez firmę kateringową. Wyniki tych badań konsekwentnie wskazywały, że badani zamawiali i spożywali bardziej kaloryczne pokarmy jeśli między zamówieniem a posiłkiem upływało mniej czasu lub potrawy były oferowane natychmiast. Różnice sięgały kilkudziesięciu kalorii.

Nasze wyniki pokazują, że jeśli jesteśmy głodni, gotowi do natychmiastowego posiłku, mamy tendencję do zamawianie potraw o wyższej zawartości kalorii. Jeśli zamawiamy z większym wyprzedzeniem, prawdopodobieństwo, że skusimy się na nadmiar jedzenia jest znacząco mniejsze - tłumaczy pierwszy autor pracy, dr Eric M.

VanEpps z Penn Center for Health Incentives and Behavioral Economics. Jego zdaniem efekt może mieć w praktyce jeszcze większe znaczenie, gdyż badani nie zdawali sobie sprawy, że z wyprzedzeniem zamawiają mniej i nie czuli potem potrzeby uzupełniania "kalorycznej normy" choćby z pomocą przekąsek.

(mal)