W regionie Warmii i Mazur gwałtownie wzrasta liczba zachorowań na wściekliznę. W ubiegłym roku odnotowano tam najwięcej przypadków tej choroby.
Jeśli w tegorocznym budżecie państwa nie znajdą się pieniądze na szczepionki dla leśnych zwierząt regionowi może grozić prawdziwa epidemia wścieklizny. O tym czy to rzeczywiście tak duży problem mówią same liczby. W 1998 roku weterynarze zanotowali niewiele ponad 100 przypadków wścieklizny. Rok później było ich dwa razy więcej, a w 2000 roku prawie 500. A wszystko za sprawą coraz mniejszych dotacji na zakup szczepionek, które są rozrzucane w lasach. Odpowiedzialni za te pieniądze widocznie nie przejmują się losem zwierząt. Ale co się stanie gdy zarażone wścieklizną stworzenie przeniesie chorobę na człowieka. Lekarz weterynarii Zbigniew Czarnecki powiedział: "Człowiek, u którego stwierdzi się objawy wścieklizny musi umrzeć. Jest to nieodwołalne i nie ma na tę chorobę lekarstwa". Pozostaje mieć zatem nadzieję, że to przekona opornych o konieczności przyznania pieniędzy. Czasu pozostaje niewiele, bo do podpisania przez prezydenta ustawy budżetowej pozostało tylko kilka tygodni.
Także część Lublina zagrożona jest wścieklizną. Wojewoda zakazał urządzania polowań oraz pozostawiania zwierząt bez nadzoru. Pod koniec grudnia na jednej z posesji psy zagryzły chorego lisa. Jednego z psów uśpiono, drugi przez trzy miesiące będzie pod obserwacją. Czeka go też seria szczepień. Służby weterynaryjne uspokajają, że nie ma powodów do paniki.
foto RMF FM
06:55