Stan dwójki dzieci najciężej rannych we wczorajszym wypadku w Żorach w województwie śląskim jest wciąż bardzo ciężki - twierdzą lekarze z Centrum Pediatrii w Katowicach – Ligocie, którzy opiekują się dziećmi. Do tragicznego wypadku doszło, kiedy kierowca poloneza nie ustąpił pierwszeństwa busowi, którym dzieci jechały na basen. Jedenaście osób zostało rannych.
Jeszcze w nocy lekarze operowali najciężej poszkodowaną 5-letnią dziewczynką i 11-letniego chłopca. Jak powiedziała sieci RMF FM Anna Glanowska, rzecznik szpitala w Katowicach - Ligocie, stan obojga jest bardzo ciężki. Do wypadku doszło, kiedy kierowca poloneza wymusił pierwszeństwo przejazdu i uderzył w wiozący dzieci na basen samochód. Policja podaje, że - wbrew wstępnym informacjom - w fordzie jechały dwie kobiety i dwanaścioro dzieci. Dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 11 jechały ze szkoły na basen. Pojazd – samochód marki ford – zarejestrowany jest na osiem osób, a jechało w nim razem z kierowcą 15 osób. Furgonetka uderzona przez poloneza kilka razy przekoziołkowała. „Aby wydostać dzieci musieliśmy użyć specjalistycznego sprzętu do cięcia blach” – powiedziała Aneta Bugaj ze Śląskiej Komendy Straży Pożarnej. Według wstępnych ustaleń policji, kierowca poloneza trucka nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu i uderzył w forda transita. Ford zjechał na pobocze i przewrócił się.
06:55