Po Marsie jeżdżą amerykańskie roboty, a naukowcy na Ziemi starają się przekształcić część pustyni Utah w Czerwoną Planetę. 6-osobowe ekipy spędzają tygodnie w specjalnych modułach, by przekonać się, co może czekać astronautów, jeśli dotrą na Marsa.
Ziemscy astronauci, nawet wychodząc z modułów, używają zasobników z powietrzem i wkładają prawie 14-kilogramowe buty. Naukowcy nie mają też żadnego kontaktu z rodziną i przyjaciółmi - w końcu na Marsie komórki nie działają.
NASA próbuje stworzyć system komunikacji, który mógłby zostać w przyszłości wykorzystany w misjach na Czerwoną Planetę. Próbuje - to najlepsze słowo, bo specjaliści większość czasu spędzają ponoć na naprawach usterek tego systemu.
Na Ziemi są już dwa takie „marsjańskie” laboratoria, drugie znajduje się w Kanadzie; trzecie planowane jest na Islandii. Zdaniem naukowców są to miejsca najbardziej zbliżone - ze względu na ukształtowanie terenu i klimat - do Marsa.