W Tatrach, po wyjątkowo długiej zimie, wreszcie obudziły się niedźwiedzie. Do wiosny jednak chyba jeszcze daleko, bo w Zakopanem miejscami ciągle leży jeszcze śnieg, pod dostatkiem jest go na tatrzańskich szczytach.
W minionych latach zdarzało się, że niedźwiedzie budziły się już w styczniu i lutym. To właśnie było traktowane jako ewenement, bo tatrzańskie misie budzą się zazwyczaj w drugiej połowie marca. Tak było i tym razem. Zwierzęta opuściły swe gawry w ubiegłym tygodniu, jednak nie oddalają się od nich, obawiając się powrotu zimy.
Na razie nie mają zresztą czego szukać z dala od swych kryjówek, bo Tatry nadal pokrywa śnieg i nie bardzo jest co jeść. Samice z małymi, które urodziły się na przełomie stycznia i lutego, nie wypuszczają się na dłuższe spacery. Bardziej aktywne są samce. Podobno w rejonie Roztoki niedźwiedź zapuszcza się już ze Słowacji na polską stronę.
Turyści wybierający się w Tatry powinni powoli oswajać się z myślą, że jakiś futrzasty jegomość może pojawić się na szlaku. Jak jednak mówi nasz zakopiański reporter, pierwszy niedźwiedź wiosny nie czyni, tym bardziej, że synoptycy zapowiadają kolejne opady śniegu w Tatrach.
10:40