Archeolodzy wpadli na nowy trop w kwestii pochodzenia Stonehenge. Wszystko za sprawą odkrycia pozostałości starożytnego, kamiennego kręgu w Walii. Według jednej z hipotez mógł on zostać rozebrany i odbudowany setki lat później w Anglii.
Jednym z najbardziej rozpoznawalnych, a zarazem tajemniczych zabytków Wielkiej Brytanii jest Stonehenge. Zespół wałów ziemnych otaczających kamienne kręgi przyciąga turystów z całego świata. Od 1986 roku znajduje się także na liście światowego dziedzictwa UNESCO.
Zespół archeologów już w 2015 roku ustalił, że niektóre kamienie należące do zespołów Stonehenge pochodzą z kamieniołomu znajdującego się na oddalonych o ponad 250 kilometrów wzgórzach Preseli na zachodnim wybrzeżu Walii.
Niedawno naukowcy z University College London ustalili natomiast, że część kamieni pochodząca z Stonehenge mogła tworzyć jeszcze starszą niż słynny monument budowlę w Walii. Uczeni znaleźli znaczące powiązania między tymi dwoma miejscami.
Okrąg walijski ma średnicę 110 metrów, czyli tyle samo, co rów otaczający Stonehenge. Oba wyznaczają także kierunek, z którego wschodzi Słońce w najdłuższym dniu w roku, podczas letniego przesilenia.
Co najmniej jeden z błękitnych kamieni w Stonehenge (ang. Bluestones - został z nich stworzony jeden z pierścieni budowli) pasuje do jednego z otworów znalezionych w walijskim kręgu.
Parker Pearson, profesor archeologii na University College London, który prowadził w tym zakresie badania, sugeruje, że kamienie mogły zostać przeniesione podczas migracji ludzi mieszkających w Walii. Zabrali oni ze sobą swoje "pomniki" i wznieśli je ponownie w Stonehenge.
To tak, jakby oni po prostu zniknęli. Być może większość ludzi wyemigrowała zabierając ze sobą kamienie - tożsamość ich przodków - powiedział Pearson w rozmowie z BBC.