Prawdopodobnie już w tym tygodniu w krakowskim szpitalu im. Rydygiera zacznie działać pierwsza w południowej Polsce sztuczna wątroba. Starania o uruchomienie specjalistycznej aparatury trwały ponad pół roku. Teraz jednak osoby z zaburzeniami pracy wątroby, mogą liczyć na pomoc. Ten nowoczesny sprzęt może uratować życie.
Sztuczna wątroba przypomina urządzenie do dializy nerek; zastępuje funkcje właściwego organu: pomaga pozbyć się toksyn, które normalnie usuwane są przez zdrową wątrobę.
Zabiegi są wprawdzie bardzo drogie – jeden ok. 10 tys. zł - ale koszty i tak są znacznie niższe niż przeszczep wątroby (to jeden z najbardziej skomplikowanych zabiegów; ponadto bardzo trudno znaleźć dawcę organu).
Początkowo kasa chorych nie chciała przeznaczać pieniędzy na sztuczną wątrobę. Teraz jednak szefostwu szpitala udało się ustalić z kasą zasady finansowania zabiegów. Propozycje cen tej działalności zostały przedstawione i wstępnie zaakceptowane przez kasę chorych – mówi dyrektor szpitala Krzysztof Kiciński.
Jak dodaje doktor Kiciński, na pomoc mogą liczyć nie tylko chorzy z Małopolski, Podkarpacia czy Świętokrzyskiego, ale z całego kraju.
Dodajmy, że tylko po podłączeniu do sztucznej wątroby w niektórych przypadkach można uratować życie osób, które zatruły się grzybami.
Foto: Archiwum RMF
13:30