Nie tylko szpital w Kutnie, ale i dwa inne, w których dializuje się pacjentów, nie podaje im koniecznego hormonu erytropoetyny – dowiedziało się nieoficjalnie RMF. Mimo że, NFZ przekazywał pieniądze.
Kontrolę zlecił w październiku szef Narodowego Funduszu Zdrowia, kiedy wyszło na jaw, że w Kutnie dializowani pacjenci od miesięcy nie dostawali hormonu EPO. Zamiast tego robiono im transfuzję krwi.
To jest po prostu taka powolna śmierć. Być może kiedyś się nie wróci z tej dializy - mówi pacjentka leczona w Kutnie.
Stacja dializ zamiast kupować chorym hormon spłacała swoje długi i płaciła pracownikom.