Sonda InSight "odpoczywa" na powierzchni Marsa po męczącej podróży i emocjonującym lądowaniu. Najnowsze laboratorium naukowe na Czerwonej Planecie rozłożyło już swoje baterie słoneczne, przesłało też pierwsze zdjęcie z kamery IDC (Instrument Deployment Camera). Obraz wykonany przez obiektyw przesłonięty jeszcze przezroczystą, przeciwpyłową osłoną przesłano za pośrednictwem krążącej na orbicie sondy Mars Odyssey.
Informacja o pomyślnym rozłożeniu paneli słonecznych dotarła do NASA około 2:30 w nocy, 5,5 godziny po zakończeniu manewru lądowania. Ma ona kluczowe znaczenie. Potwierdza, że sonda jest w stanie w ciągu marsjańskiego dnia ładować swoje akumulatory. Zespół InSight na Ziemi może teraz wreszcie odetchnąć - podsumował to Tom Hoffman z Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie. Teraz można już testować aparaturę i przygotowywać się do rozłożenia instrumentów badawczych.
Panele słoneczne InSight wzorowano na projekcie składanych w formie wachlarza paneli lądownika Phoenix Mars Lander, który pracował na powierzchni Czerwonej Planety od 2008 do 2010 roku. Tym razem panele są nieco większe, mają średnicę 2,2 metra i dzięki temu mają zapewnić sondzie nieco więcej energii. NASA zakłada, że InSight będzie miał do dyspozycji 600-700 watów mocy. Z czasem, jeśli na panelach zgromadzi się pył, wciąż powinny dostarczać 200-300 watów. To wystarczy do prowadzenia eksperymentów.
W najbliższych dniach kamera IDC na wysięgniku będzie fotografować teren wokół lądownika. Dokładne obserwacje są konieczne przed operacjami rozkładania instrumentów naukowych, zarówno sejsmometru, jak i czujników temperaturowych wraz z polskim Kretem. Naukowcy z centrum kontroli lotu odwzorują dokładne położenie lądownika w specjalnej piaskownicy, co pozwoli im przetestować, gdzie i jak instrumenty mają zostać umieszczone. Istotne, by nie trafić na żaden kamień, który mógłby utrudnić choćby wbijanie się pod powierzchnię gruntu. Jeśli Kret zacznie pracę, nie będzie można go już przestawić.
Na pożegnanie z Marsem, MarCO-B jeden z towarzyszących sondzie InSIght minipróbników systemu CubeSats wykonał jeszcze zdjęcie samej planety. Obraz wykonany z odległości około 6000 tysięcy kilometrów trafił na Ziemię jako kolejne potwierdzenie, że eksperymentalne Mars Cube One (MarCO) nie zawiodły. Teraz oba poleciały sobie już dalej.
(j.)