Polski astronauta, dr Sławosz Uznański i jego koledzy z misji Axiom-4, Shubhanshu Shukla z Indii i Tibor Kapu z Węgier, zakończyli właśnie kolejny etap szkolenia przed planowanym na wiosnę przyszłego roku lotem na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). W siedzibie Europejskiego Centrum Astronautów w Kolonii szkolili się m.in. w makiecie europejskiego modułu naukowego Columbus. W rozmowie z RMF FM polski astronauta projektowy Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) przyznaje, że jako jedyny z załogi nie ma planowego zmiennika, ale podkreśla, że jest gotowy przeprowadzić każdy z eksperymentów i wykorzystać nasz czas na orbicie jak najlepiej.
Europejskie Centrum Astronautów (EAC) w Kolonii jest ośrodkiem selekcji, szkolenia, opieki medycznej i nadzoru astronautów Europejskiej Agencji Kosmicznej. Odgrywa kluczową rolę we wspieraniu astronautów w trakcie przygotowań i realizacji misji kosmicznych. W EAC szkoleni są astronauci z całego świata, którzy mają uczestniczyć w misjach wykorzystujących sprzęt z Europy. W hali szkoleniowej EAC znajduje się m.in. makieta europejskiego modułu naukowego Columbus.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Grzegorz Jasiński: Mieliśmy szczęście parę razy już rozmawiać. To znaczy, ja miałem to szczęście, że parę razy rozmawialiśmy i wiele rzeczy z twojej przeszłości już omówiliśmy. Przy tej okazji chcę więc zapytać o teraźniejszość i przyszłość, czyli w jakim momencie szkolenia astronauta Sławosz Uznański w tej chwili, w tym momencie, się znajduje.
dr Sławosz Uznański (Astronauta projektowy ESA): Ja również miałem to szczęście kilka razy się razem spotkać. W jakim momencie szkolenia się znajdujemy? Nasze szkolenie zaczęło się na początku sierpnia. Mamy za sobą te trzy, cztery miesiące, pierwsze cztery miesiące szkolenia. Myślę, że czasowo to jest mniej więcej około 30 proc. Natomiast mam wrażenie, że szkolenie zaczyna przyspieszać. Tej wiedzy jest coraz więcej. Zakończyliśmy pewną część szkolenia w Stanach Zjednoczonych, w NASA. Dzisiaj jesteśmy w Europie. W przyszłym tygodniu będziemy w Japonii, a później wracamy do NASA na kolejne moduły szkoleniowe. Myślę, że tej wiedzy będzie do przyswojenia coraz więcej.
Jak rozumiem, wszystko w Stanach Zjednoczonych musiało się zacząć od tego, jak się na stacji kosmicznej znaleźć, jak się znaleźć w pojeździe Space X Crew Dragon. Jak jeść? Jak się ubrać?
Trochę tak, a trochę nie. To szkolenie z firmą SpaceX jeszcze nie miało miejsca. Mieliśmy pewną część teoretyczną, bardzo dużo wiedzy do przyswojenia. Natomiast nadal czekamy na pierwsze części szkolenia właśnie z firmą SpaceX. A im bliżej tego startu, tym oczywiście wiadomo, że ta wiedza będzie świeższa i każdy chce wykorzystać te momenty, te tygodnie tuż przed startem. Nasze główne szkolenie, które się zaczęło, to sytuacje awaryjne na stacji kosmicznej. Jak zadbać o nasze bezpieczeństwo? Jak sobie poradzić w sytuacji pożaru, wycieku atmosfery czy wycieku amoniaku z systemów chłodzenia? Jak być bezpiecznym samemu wraz z załogą, a później jak zadbać o ten nasz pojazd kosmiczny czy kapsułę Dragon, czy Międzynarodową Stację Kosmiczną, która jest naszym domem na orbicie.
Muszę zapytać o załogę, bo to jest wreszcie ta okazja, kiedy załoga jest już znana. Mamy okazję się tu poznać. Nie ma tu w tej chwili Peggy Withson, wielkiej gwiazdy światowej astronautyki. Proszę powiedzieć kilka słów o tej załodze.
Peggy jest niesamowitą osobą. Jest naszym dowódcą misji, komandorem misji i zdecydowanie tworzy nasz zespół. Dzieli się swoim doświadczeniem z nami tak, jak może, a my chłoniemy jej doświadczenie. Jest Amerykanką, Amerykaninem, który spędził najwięcej dni w kosmosie - 675 dni. Również jest z generacji astronautów, którzy budowali Stację Kosmiczną. To właśnie Peggy Whitson była na jednej z pierwszych ekspedycji na Międzynarodową Stację Kosmiczną i zna ją jak własną kieszeń. Tak, że może przekazać nam ogrom wiedzy, a my staramy się jak najlepiej tę wiedzę przyswoić. Ze mną również będzie leciał Shubhanshu Shukla - Shux, który jest pilotem kapsuły Crew Dragon i będzie wykonywał eksperymenty z Indii oraz Tibor Kapu, który będzie specjalistą misji numer dwa i w naszej misji będzie wykonywał eksperymenty, przede wszystkim węgierskie. No i oczywiście ja jako Polak przede wszystkim zajmę się eksperymentami polskimi. A cała nasza misja jest budowana we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną.
Na jakim etapie są przygotowania do tych konkretnych misji? Kiedy już wiadomo, co to będzie, kiedy zostało to już wszystko uzgodnione, teraz możecie przystąpić do pracy. To będzie tutaj, w tych makietach czy na przykład w Polsce, w laboratoriach autorów tych eksperymentów, gdzie oni mogą nauczyć, jak to robić?
Misja kosmiczna jest tak naprawdę pracą zespołową. Ja szkolę się jako astronauta, ale i w Polsce, i w Europie szkolą się dziesiątki, setki, tysiące ludzi, którzy będą mieli wkład w naszą misję kosmiczną. To oczywiście instytuty i polskie firmy przygotowujące sprzęt. Ten sprzęt musi zostać zakwalifikowany i przekwalifikowany przez odpowiednie zespoły czy w ESA, czy w NASA, czy w innych instytutach przeprowadzających tę certyfikację. Każdy z eksperymentów będzie musiał być wykonany później przez centrum kontroli, centrum operacyjne gdzieś w Europie. Niektóre polskie eksperymenty będą przypisane do centrów operacyjnych w Niemczech, we Francji, w Szwajcarii, w Belgii. W związku z tym polskie zespoły współpracują też z częścią operacyjną. A ja oczywiście mam nadzieję, że w końcu te eksperymenty trafią do mnie na misję i będę miał ogromną przyjemność przeprowadzać je dla dziesiątek, nawet setek polskich naukowców i inżynierów.
Na jakim etapie jest przygotowywanie rozpiski tej misji? Po prostu listy, kiedy można zrobić zdjęcie, kiedy się chwilę wyspać, a kiedy tak naprawdę trzeba pracować.
To jest oczywiście bardzo duże wyzwanie przygotować plan misji. On powstaje na - powiedzmy - kilka tygodni przed misją i jest recenzowany praktycznie co tydzień, co kilka dni i zmieniany. Czasem plan zmienia się również tego dnia, kiedy jeden z eksperymentów nie może zostać wykonany, a być może priorytety się zmieniły, a być może jakiś system nie jest dostępny. Jest to tak niesamowicie dynamiczne miejsce pracy, że nie wiem do końca, którego dnia, który eksperyment będę mógł wykonywać. Oczywiście będzie pewien taki - po angielsku byśmy powiedzieli - base line. Natomiast do tego będę przygotowywać się już podczas kwarantanny, tego okresu dwutygodniowego przed misją. Co dokładnie, którego dnia? Natomiast jestem przygotowany, że to również będzie się zmieniać.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Czy wiemy już cokolwiek o tym, kiedy trening ma się zakończyć? Bo pytanie o to, kiedy misja się odbędzie, to jest jeszcze rozumiem za wcześnie, ale czy jest już jakiś deadline na temat tego, kiedy wszyscy musicie być gotowi?
Musimy być gotowi w momencie, kiedy będziemy stać na stanowisku startowym i czekać na odliczanie - to przysłowiowe 5, 4, 3, 2, 1 i wtedy wystartujemy. Szkolenie będzie się odbywać do samego momentu kwarantanny. Ten czas jest niesamowicie cenny. Ostatnie tygodnie przed startem też są bardzo cenne, dlatego że to jest najświeższa wiedza. Nawet jeżeli szkolenie byśmy zakończyli trochę wcześniej, to nadal ten czas będzie wykorzystany efektywnie, żeby nauczyć się być może wykonywać większą liczbę eksperymentów, a być może odświeżyć sobie pewną wiedzę tuż przed misją, która będzie nam potrzebna.
Czy jest w ogóle możliwość, że członkowie załogi Ax-4 będą sobie pomagać w realizacji cudzych eksperymentów? Czy każdy sobie? Czy też istnieją takie akurat eksperymenty, w których będziecie "podawać sobie rękę"?
Na pewno w niektórych eksperymentach będziemy sobie "podawać rękę", ale to, co jest warte zauważenia, to my jako Polska zaczęliśmy dosyć wcześnie, mieliśmy nabór na polskie eksperymenty w sierpniu zeszłego roku i dosyć wcześnie zaczęliśmy je budować. Została wyselekcjonowana pierwsza grupa tych eksperymentów, która rzeczywiście mogła zacząć budować sprzęt, przygotowywać software, przygotowywać część naukową i jesteśmy na dziś bardzo zaawansowani. Nie dość tego, nasze eksperymenty są dosyć interesujące na skalę europejską. Mamy dosyć duży potencjał, nawet po misji, jak skonsumować taki czas. Które eksperymenty później będą interesujące, żeby je kontynuować po polskiej misji. Ponieważ zaczęliśmy trochę wcześniej, niż Węgry i Indie, mamy również potencjał, żeby dzielić się naszymi eksperymentami i pytać inne kraje o to, np. oni byliby zainteresowani wejść we współpracę. A nasza współpraca międzynarodowa dzisiaj niesamowicie rośnie. Mamy dosyć dużą obecność w Stanach Zjednoczonych, wraz z firmą Axiom rozmawiamy również ze stroną węgierską i hinduską. No i oczywiście mamy bardzo duże wsparcie ze strony Europejskiej Agencji Kosmicznej, która przeprowadza tę część operacyjną naszych eksperymentów.
Jeszcze na koniec zapytam o jedną rzecz. Astronauci, którzy polecą z tobą, mają swoich zmienników. Polska ma jednego astronautę w tej chwili, więc oficjalnie nie ma zmiennika. Czy to jest dodatkowa presja jeszcze na twoje barki, czy to już jest po prostu jeden z elementów i jest ich tak dużo, że nie możesz się nad tym wszystkim rozwodzić?
Tych elementów jest dużo i rzeczywiście tego czasu na myślenie o pewnych elementach jest mało. Ja jestem gotowy do tego, żeby lecieć, jestem gotowy, żeby przechodzić trening. Rzeczywiście my podjęliśmy decyzję, czy Polska podjęła decyzję wraz z Europejską Agencją Kosmiczną, że ten zmiennik nie jest potrzebny. A to dlatego, że i proces selekcji, i nasza historia medyczna w odpowiedni sposób jest przeprowadzana i ryzyko jest minimalizowane. Natomiast ja jestem gotowy przeprowadzić każdy z eksperymentów, który zostanie mi przypisany i wykorzystać ten nasz czas na orbicie jak najlepiej. A pytania o te decyzje, dlaczego tak jest, najlepiej byłoby bezpośrednio kierować już do Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Dziękuję bardzo i już niezmiennie trzymamy kciuki.
Super! Dziękuję również.