Każdy kto kiedykolwiek pomylił się i "posłodził" sobie herbatę solą wie, że jest absolutnie nie do wypicia. Do tej pory jednak nauka nie rozumiała mechanizmu, w jaki nasz organizm ocenia, kiedy pokarm staje się już niesmacznie, albo co gorsze, niebezpiecznie słony. Amerykańscy badacze odkryli właśnie, że ten proces przypomina "przeciąganie liny" między dwoma różnymi rodzajami komórek smakowych.
Nasz organizm potrzebuje sodu choćby do przekazywania impulsów nerwowych do mięśni, czy komunikowania się komórek mózgu. Nadmiar sodu może być jednak szkodliwy na przykład dla naszego serca. To dlatego pokarmy z niewielką ilością soli są dla nas smaczne, ale jej nadmiar sprawia, że stają się niejadalne. W najnowszym numerze czasopisma "Science" badacze z Johns Hopkins University oraz University of California w Santa Barbara pokazują na przykładzie muszek owocowych, jak może działać mechanizm, który zapewnia odpowiednią równowagę.
Badacze skoncentrowali się na dwóch grupach włosowatych struktur, anten, które są u muszek odpowiednikiem naszych kubków smakowych. Jedne z nich wabią owady do słonego smaku, drugie je "zniechęcają". Badania pokazały, że im większa koncentracja soli, tym te drugie emitują silniejsze sygnały elektryczne. W przypadku tych "przyciągających" jest jednak inaczej, ich reakcja do pewnego stężenia soli rośnie, ale potem spada. I wtedy właśnie owad traci zainteresowanie.
By lepiej poznać ten mechanizm naukowcy dokonali mutacji genu Ir76b, kodującego u muszek białko istotne dla odpowiedzi anten "wabiących" do soli. Okazało się, że owady, u których ten gen nie działa unikają soli nawet w małych, bezpiecznych ilościach. Gen ten nie miał bowiem znaczenia dla pracy anten, które sygnalizują, że sól jest niesmaczna.
Choć budowa anten owadów i kubków smakowych zwierząt i człowieka jest odmienna, są powody, by przypuszczać, że i u nas do takiego "przeciągania liny" dochodzi. To właśnie może chronić nasz organizm przed nadmiernym zasoleniem. Autorzy pracy mają nadzieję, że dokładne badania tego mechanizmu pomogą znaleźć jakiś substytut soli, o której wiemy już, że nawet w ilościach akceptowanych przez nasze kubki smakowe, może być dla nas szkodliwa.