Brak snu i związane z nadmiarem pracy wyczerpanie zwiększają ryzyko zakażenia koronawirusem i ciężkiego przebiegu Covid-19 - przekonują na łamach czasopisma "BMJ Nutrition Prevention & Health" naukowcy Johns Hopkins Bloomberg School of Public Health i Harvard Medical School. Wyniki badań prowadzonych podczas pandemii wśród lekarzy, pielęgniarek i innych pracowników opieki zdrowotnej w USA i pięciu krajach Europy pokazują, że każda dodatkowa godzina snu obniża ryzyko infekcji o 12 procent.
Autorzy przyznają, że brak wystarczającej ilości snu i wypalenie zawodowe było w przeszłości wiązane z podatnością na zakażenia chorobami bakteryjnymi i wirusowymi, nie jest jednak jasne, jak dokładnie może być w przypadku pandemii SARS-CoV-2. By to wyjaśnić przeprowadzili badania ankietowe wśród pracowników ochrony zdrowia w silnie dotkniętych pandemią Stanach Zjednoczonych, Francji, Hiszpanii, Niemczech, Włoszech i Wielkiej Brytanii. Badania prowadzono w okresie od 17 lipca do 25 września 2020 roku.
Pytania kwestionariuszy dotyczyły osobistych szczegółów dotyczących zarówno stylu życia, pracy, jak i zdrowia. Pytano o sen w nocy, drzemki w ciągu dnia, obciążenie pracą, ale też zażywane leki i suplementy. Wśród pytań o pandemię były oczywiście te dotyczące ewentualnych infekcji i zachorowań na Covid-19, ale także te dotyczące poziomu ekspozycji na koronawirusa w miejscu pracy. W sumie w ankiecie wzięły udział 2884 osoby, z których 568 przeszło Covid-19, zdiagnozowany albo na podstawie testów, albo nie budzących wątpliwości objawów.
Poziom intensywności objawów opisywano w pięciostopniowej skali, od bardzo łagodnych, niemal niedostrzegalnych, przez umiarkowane, związane z gorączką, objawami ze strony układu oddechowego i czasem zapaleniem płuc, do krytycznych, kiedy pacjenci wymagali podłączenia do respiratora. Pracownicy opieki zdrowotnej przeciętnie przesypiali między 6 a 7 godzin na dobę. Po uwzględnieniu innych czynników oszacowano, że średnio każda dodatkowa godzina snu obniżała ryzyko infekcji o 12 procent. Co ważne, każda dodatkowa godzina przesypiana w dzień, zwiększała to ryzyko o mniej więcej o 6 procent, choć konkretne dane zależały tu od konkretnego kraju.
Okazało się, że u osób, które zgłaszały, że mają kłopoty z zasypianiem, budzą się w nocy i muszą co najmniej w trzy noce w tygodniu zażywać środki nasenne, ryzyko zakażenia SARS-CoV-2 było nawet o 88 procent większe. W przypadku osób, które praktycznie codziennie skarżyły się na wypalenie to ryzyko było ponad dwukrotnie wyższe, niż u tych, którzy takich objawów nie odczuwali.
Autorzy zdają sobie sprawę z ograniczeń tego obserwacyjnego badania, które nie pozwala na ustalenie precyzyjnego związku przyczynowo skutkowego. Przyznają też, że słabością pracy jest oparcie wniosków na subiektywnych wrażeniach ankietowanych, które dodatkowo jeszcze mogły nie być do końca precyzyjnie zapamiętane. Nie zmienia to jednak faktu, że problemy ze snem i poziom zmęczenia mogą mieć wpływ na pracę układu odpornościowego i w związku z tym zmieniać podatność na zakażenie.
"Nasze wyniki wskazują na to, że kłopoty ze snem i wysoki poziom wypalenia zawodowego mogą być dodatkowymi czynnikami ryzyka zakażenia koronawirusem" - piszą autorzy. To sugeruje, że służba zdrowia wymaga szczególnej uwagi a osoby pracujące na froncie walki z pandemią muszą mieć odpowiednie warunki do odpoczynku, odpowiednią ilość snu i czas niezbędny do regeneracji. To sprawa nie tylko ich komfortu, ale też bezpieczeństwa.